Sąd Apelacyjny w Białymstoku rozpoznawał apelację w sprawie żądania 11 milionów złotych za represje i pobyt na Syberii. Kwoty domagają się córki kobiety, która w wieku 18 lat została aresztowana przez sowietów.
Sąd pierwszej instancji nie przychylił się do żądania
Córki zesłanej na Syberię wniosły o przyznanie im łącznie ponad 11 mln zł tytułem odszkodowania oraz zadośćuczynienia w związku z represjami ze strony radzieckich organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, jakich doznała ich matka w okresie od grudnia 1944r. do stycznia 1955r. za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Uznając żądanie wnioskodawczyń za niezasadne Sąd Okręgowy w Suwałkach wniosek oddalił.
W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że uwzględnienie wniosku o odszkodowanie i zadośćuczynienie złożonego na podstawie przepisów ustawy z dnia 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, wymaga w każdym wypadku pozytywnego wykazania, że represje były następstwem działania na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego lub były stosowane z powodu takiej właśnie działalności. Działalność tego rodzaju znamionuje świadome podejmowanie czynności, które zmierzały do odzyskania przez Polskę suwerenności (zdolności do samodzielnego, niezależnego od innych podmiotów sprawowania władzy politycznej nad własnym terytorium), niezawisłości (niezależności), samostanowienia i w tym celu przedsiębrane. Natomiast z dowodów zgromadzonych w sprawie wynika, że matka wnioskodawczyń w grudniu 1944r. w wieku 18 lat została aresztowana w związku z niepodległościową działalnością na rzecz Białorusi i osadzona w Zakładzie Karnym w Wilejce. Następnie została wywieziona do Orszy, obecnie białoruskiej miejscowości w obwodzie witebskim leżącej nad Dnieprem. Stamtąd zesłano ją pociągiem w głąb Związku Radzieckiego aż pod Morze Białe. Tam była zmuszana do ciężkiej, katorżniczej pracy przy budowie stoczni aż do 1950r. Następnie została przeniesiona jeszcze dalej w głąb Związku Radzieckiego aż do Workuty, gdzie pracowała przy wyrębie tajgi. Wolność odzyskała w styczniu 1955r., po czym udało się jej wrócić do Polski. Wnioskodawczynie nie wykazały natomiast, że ich matka działała na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.
Sprawą zajął się białostocki sąd
Sąd Apelacyjny w Białymstoku w czwartek rozpoznał apelację pełnomocnika wnioskodawczyń, który zarzucił błędne ustalenie co charakteru działalności ich matki., domagając się uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji. W rezultacie zaskarżony wyrok został uchylony, a sprawa została przekazana do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji.
Uzasadniając wyrok sędzia sprawozdawca wyjaśniła, że ustawa z 23.02.1991r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego przyznała osobom, mieszkającym obecnie bądź w chwili śmierci w Polsce, represjonowanym przez radzieckie organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości lub organy pozasądowe, działające na obecnym terytorium Polski w okresie od 1 lipca 1944r. do 31 grudnia 1956r. oraz na terytorium Polski w granicach ustalonych w Traktacie Ryskim, w okresie od dnia 1 stycznia 1944r. do dnia 31 grudnia 1956r., za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego lub z powodu takiej działalności, prawo do żądania od Skarbu Państwa odszkodowania za poniesioną szkodę i zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, na równi z osobami represjonowanymi za tego rodzaju działalność przez polskie organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości w okresie od stycznia 1944r. do 31 grudnia 1989r.
Sprawy trudne i skomplikowane
Sędzia sprawozdawca podkreśliła, że sprawy represji, jakim komunistyczna władza radziecka poddała zamieszkujących na jej terenach Polaków są trudne i skomplikowane. Ruch partyzancki na Wileńszczyźnie był podzielony, często kryterium przynależności do konkretnego oddziału były kwestie ideologiczne lub wyznaniowe. Z drugiej strony w wielu wypadkach prześladowania motywowane były działalnością tych osób o charakterze niepodległościowym, ale oficjalnie stawiane im zarzuty dotyczyły zupełnie czegoś innego.
W tej sprawie, w ocenie sądu odwoławczego, brak jest podstaw aby definitywnie wypowiedzieć się co do tego, czy aresztowanie, skazanie i zesłanie były następstwem działalności na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, jak twierdzą wnioskodawczynie. Sąd Okręgowy ograniczył się do krótkiej notatki, z której wynikało, że matka wnioskodawczyń została aresztowana i skazana w związku z niepodległościową działalnością na rzecz Białorusi, co jest dalece niewystarczające.
Trzeba przeprowadzić w całości postępowanie dowodowe
Wysokość dochodzonych przez wnioskodawczynie roszczeń jest kwestią następczą wobec ustalenia, czy w ogóle zachodzą przesłanki do przyznania im odszkodowania i zadośćuczynienia. W tej kwestii zaś obowiązują generalne reguły dowodowe wskazane w przepisach Kodeksu postępowania karnego, obligujące sąd do dojścia do prawdy obiektywnej. Nie ma więc racji prokurator, że ciężar udowodnienia, iż matka wnioskodawczyń represjonowana była za działalność na rzecz niepodległej Polski lub z powodu takiej działalności spoczywa po stronie wnioskodawczyń. Rolą sądu, który dysponuje danymi identyfikacyjnymi w postaci imienia, nazwiska, daty i miejsca urodzenia, pseudonimu oraz stopnia wojskowego, pozostaje przeprowadzenie wszelkich możliwych dowodów, w tym dokonanie kwerendy historycznej i zwrócenie się do odpowiednich instytucji celem ustalenia, czy taka osoba działała w strukturach AK. Winien też uwzględnić dowody zaoferowane przez wnioskodawczynie w postaci wspomnień ich nieżyjącego ojca. Dopiero kompleksowa ocena tak zgromadzonego materiału dowodowego pozwoli na ustalenie, czy skazanie nastąpiło rzeczywiście za niepodległościową działalność na rzecz Białorusi, czy też było fikcją wytworzoną na potrzeby tamtego postępowania, a faktycznie spotkały ją represje w związku z działalnością na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, co uprawnia jej córki do dochodzenia roszczeń z tym związanych. Reasumując, przedmiotowa sprawa wymaga przeprowadzenia w całości postępowania dowodowego co do istoty sprawy, stąd konieczność uchylenia wyroku i przekazania jej do ponownego rozpoznania sądowi I instancji - informuje w komunikacie sędzia Janusz Sulima, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Białymstoku.
opr. (mik)