Od tych wydarzeń minęły 72 lata. Grupa około 200 partyzantów starła się z dwa razy liczniejszymi oddziałami komunistycznych wojsk. Choć nie dysponowali - tak jak ich przeciwnicy - lotnictwem i artylerią, bitwy wcale nie przegrali.
W sobotę przypadała 72. rocznica bitwy pod Ogółami koło Czarnej Wsi Kościelnej. Według historyków to jedna z największych bitew podziemia niepodległościowego na Białostocczyźnie po zakończeniu II wojny światowej.
Na początku lutego 1945 roku na terenie ówczesnego województwa białostockiego powstała Armia Krajowa Obywatelska. Rozkaz jej utworzenia wydał ppłk Władysław Liniarski „Mścisław”, komendant Okręgu Białystok AK. Tym samym zlekceważył rozkaz gen. Leopolda „Niedźwiadka” Okulickiego, nakazujący rozwiązanie Armii Krajowej. Wiosną 1945 roku nowopowstała organizacja liczyła 27 tys. konspirantów, zorganizowanych w czternastu obwodach.
Wśród zgrupowań lokalnego podziemia działała AKO „Piotrków”. Pododdziały ukrywały się w Puszczy Knyszyńskiej, w okolicach Czarnej Wsi Kościelnej oraz Supraśla.
„Były to leśne uroczyska oraz gajówki, m.in. Wyspa Konrada, Trzy Źródła, Stary Majdan oraz Zacisze. Jako miejsce zakwaterowania służyły wówczas szałasy, prowizoryczne namioty oraz zabudowania gospodarcze gajówek. Przy pododdziałach Zgrupowania przebywał przewodnik Rejonu „F” AKO mjr Aleksander Rybnik „Jerzy”, „Dziki”, który podczas swej obecności dowodził całością sił osobiście" - pisze Piotr Łapiński w publikacji Instytutu Pamięci Narodowej, która ukazała się w 65. rocznicę wydarzeń w okolicach Czarnej Wsi Kościelnej.
Była niedziela 8 lipca 1945 roku, około wpół do drugiej po południu. Grupa operacyjna Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego zaatakowała wspólnie z pododdziałami Ludowego Wojska Polskiego obozowisko zgrupowania AKO „Piotrków” pod Ogółami.
„Po pewnym czasie przybiegł jeden z ułanów pilnujących koni, informując, że jacyś ludzie zabierają nam konie – w tym momencie padł strzał z tamtej strony. Wachmistrz „Konrad” poderwał pierwszą i drugą sekcję naszego plutonu i zajął stanowiska obronne na prawym skrzydle obok plutonu żandarmerii. (...) Chwile oczekiwania są bardzo denerwujące. Nie mieliśmy dużo czasu na rozważania i odpędzenia strachu, bo pierwsze strzały padły na styku naszych plutonów” - wspominał początek starć ułan Kazimierz Cimochowicz „Ken”.
Siły komunistyczne wykorzystały do walki lotnictwo i artylerię. Oddziały te liczyły łącznie około 400 osób, dwa razy więcej niż siły AKO. Nagłe uderzenie nie wywołało jednak planowanego efektu zaskoczenia. Natarcie zostało zatrzymane przez pluton żandarmerii oraz kawalerii partyzantów.
W trakcie walk żołnierzom AKO udało się odbić 10 aresztowanych oraz pojmać dziewięciu komunistów. Jednak ze względu na przeważające siły wroga dowodzący zgrupowaniem mjr. Aleksandr Rybnik „Jerzy” oraz por. Hieronim Piotrowski „Jura” podjęli decyzję o wycofaniu swoich żołnierzy. Manewr nie był prosty do wykonania, chociażby z uwagi na otaczające zaatakowane obozowisko bagna. Do tego dochodził ostrzał artylerii.
Pomimo trudnych warunków udało się uniknąć wielu ofiar. Źródła mówią o dwóch, ewentualnie trzech, zabitych po stronie partyzantów. Podobne straty ponieśli najprawdopodobniej komuniści. Jest to jednak trudne do ustalenia ze względu na nagłośnienie propagandowe starcia.
„Jeszcze w latach 80. XX w. w literaturze poświęconej tzw. „utrwalaniu władzy ludowej” można było spotkać informacje, że „banda”, jak to wówczas określano oddziały partyzanckie podziemia niepodległościowego, straciła w walce 43 zabitych, 25 wziętych do niewoli, 1 ckm, 5 rkm, 2 automaty oraz 6 kb” - pisze Piotr Łapiński.
Po bitwie pod Ogółami zapadła decyzja o rozproszeniu AKO „Piotrków”. Nie tworzono już kilkusetosobowych oddziałów.
Losy partyzanckich dowódców są najczęściej tragiczne. Wielu z nich zostało aresztowanych przez ubecję i skazanych na karę śmierci bądź długi pobyt za kratami.
Dziś o heroicznej bitwie przypomina krzyż poświęcony poległym w niej żołnierzom.
(mik)