Burza łamała drzewa, zalewała piwnice i zrywała linie energetyczne.
Najwięcej razy strażacy z komendy miejskiej w Białymstoku musieli wyjeżdżać do Czarnej Białostockiej. Tam trzy zgłoszenia dotyczyły zalanych piwnic. Również trzy interwencje były w samym Białymstoku. Dotyczyły zalanych piwnic i połamanych drzew, które spadły na drogi. Podobne zgłoszenia strażacy otrzymywali też z innych części powiatu białostockiego. Sytuacja po burzy jest już jednak opanowana.
Gorzej jest z prądem.
Strażacy wyjeżdżali też do zgłoszeń o zerwanych liniach energetycznych. Takie mieli w miejscowości Halickie. Okazało się jednak, że na linię owszem spadł konar z drzewa, ale nie zdołał jej zerwać.
W wielu miejscach nawałnica zerwała jednak linie energetyczne i jak podaje Radio Białystok w Podlaskiem około 10 tys. odbiorców pozbawionych jest prądu, Najgorsza sytuacje pod tym względem jest właśnie w powiecie białostockim i sokólskim. Naprawa awarii trwa.
W Podlaskiem strażacy wyjeżdżali na około 150 akcji, głównie wypompowując wodę z piwnic i usuwając połamane drzewa. Najpoważniejsza sytuacja po burzy jest w powiatach wysokomazowieckim i grajewskim. Z kolei najwięcej dachów nawałnica pozrywała w gminie Jedwabne (powiat łomżyński).
(bisu)