Pokrzywdzony był duszony oraz atakowany nożem i kastetem. Sprawcy byli tak brutalni, że omal nie stracił życia. Po wszystkim przestępcy wynieśli z mieszkania m. in. telefon, Xboxa i laptopa. Jeszcze tego samego dnia jeden z nich groził policjantowi nożem. Właśnie zapadł prawomocny wyrok w sprawie zdarzenia, do którego doszło w Łapach.
Brutalnie pobili, a potem okradli
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w połowie grudnia 2019. Według prokuratury, działający wspólnie i w porozumieniu mężczyzna oraz kobieta weszli do jednego z mieszkań w Łapach, a następnie zaatakowali mieszkającą tam osobę. Pokrzywdzony był duszony oraz uderzany kastetem i nożem. Ofiara doznała rany tłuczonej lewego łuku brwiowego, rozległych wielomiejscowych wylewów krwawych powłok miękkich ciała w tym głowy, twarzy, szyi, okolicy okołoobojczykowej, lewego boku od biodra do łopatki, rozległych podbiegnięć na prawej stronie klatki piersiowej, zlewnych wylewów krwawych pod spojówkami obu oczu, krwiaka podtorebkowego wątroby oraz odmy opłucnowej lewostronnej. Obrażenia, które powstały w trakcie duszenia pokrzywdzonego przez oskarżonego, narażały go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Po wszystkim przestępcy dokonali kradzieży portfela z zawartością dowodu osobistego, dwóch kart bankomatowych, pieniędzy w kwocie 450 zł, złotych kolczyków o wartości 800 zł, telefonu komórkowego o wartości 50 zł, konsoli Xbox o wartości 1000 zł oraz laptopa marki o wartości 1,2 tys. zł. Łącznie szkody wyniosły 3,5 tys. zł.
Bandyta groził policjantowi nożem
Jeszcze tego samego dnia będący po służbie funkcjonariusz policji zatrzymał kobietę, biorącą udział w zajściu. Wtedy mężczyzna wyciągnął w stronę stróża prawa nóż, groził uszkodzeniem ciała i żądał uwolnienia wspólniczki.
Bandyta obu przestępstw dopuścił się w warunkach recydywy. Dodatkowo następnego dnia używając ukradzionej karty bankomatowej dwukrotnie zapłacił zbliżeniowo za zakupy, które łącznie kosztowały 46,97 zł.
Łagodny wyrok dla niej, surowa kara dla niego
W pierwszej instancji kobieta została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Oskarżony usłyszał z kolei wyrok 8 lat więzienia.
Z takim rozstrzygnięciem nie zgodził się obrońca mężczyzny, który w apelacji domagał się wymierzenia kary łagodniejszej, ewentualnie uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Z kolei pełnomocnik pokrzywdzonego, który jednocześnie był w sprawie oskarżycielem posiłkowym, żądał wymierzenia kobiecie kary czterech lat pozbawienia wolności.
Wyrok utrzymany w mocy
Sprawą zajął się Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Pod koniec ubiegłego tygodnia wyrok został utrzymany w mocy.
Odnosząc się do zarzutów zawartych w apelacji obrońcy oskarżonego sędzia sprawozdawca wyjaśnił, że wbrew odmiennym twierdzeniom tego skarżącego ocena materiału dowodowego dokonana przez Sąd Okręgowy w Białymstoku nie narusza reguł i zasad wskazanych w Kodeksie postępowania karnego. Sąd ten poczynił prawidłowe ustalenia co do sprawstwa i winy oskarżonego oraz prawidłowo zakwalifikował jego przestępne zachowanie. Kluczowym dowodem w sprawie były spójne i konsekwentne zeznania pokrzywdzonego, które znalazły potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym, w tym także w wyjaśnieniach współoskarżonej. Dlatego całkowicie zasadnie zeznania te zostały uznane za wiarygodne i stały się podstawą ustaleń faktycznych w sprawie. Nie budzi też wątpliwości przyjęta kwalifikacja prawna zachowania oskarżonego. Jego wersji zdarzenia, że chciał tylko porozmawiać z pokrzywdzonym i nie miał zamiaru rozboju, nic nie potwierdza. Z ustalonego przebiegu zajścia wynika, że sprawcy nie podjęli próby rzeczowej i spokojnej rozmowy z pokrzywdzonym, ale od razu go zaatakowali, po czym splądrowali mieszkanie i dokonali kradzieży. Zastrzeżeń sądu odwoławczego nie budzi też wymiar orzeczonej wobec oskarżonego kary. Sąd I instancji uwzględnił wszystkie dyrektywy sądowego wymiaru kary, charakter i wagę czynu, jakiego się on dopuścił, a także jego właściwości i warunki osobiste, w tym uprzednią karalność - informuje w komunikacie sędzia Janusz Sulima, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Białymstoku.
Jednocześnie sąd stanął na stanowisku, że kara wymierzona kobiecie jest adekwatna.
Na uwzględnienie nie zasługiwała też apelacja pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, który podniósł zarzut rażącej łagodności kary wymierzonej oskarżonej. W uzasadnieniu środka odwoławczego wyeksponował on wyłącznie okoliczności obciążające oskarżoną, pomijając zupełnie szereg okoliczności łagodzących, które w jej przypadku niewątpliwie występują i nie mogły pozostać bez wpływu na orzeczoną wobec niej karę. Oskarżona nie była wcześniej karana, przyznała się do zarzucanego jej czynu, wyraziła skruchę i przeprosiła pokrzywdzonego, podjęła też współpracę z organami ścigania pomagając w ujęciu drugiego sprawcy. Od czasu inkryminowanego zdarzenia przestrzega porządku prawnego, ma pozytywną opinię w miejscu zamieszkania, wychowuje dzieci, podjęła współpracę z psychologiem. Co istotne, jeszcze przed uprawomocnieniem się wyroku rozpoczęła spłatę zasądzonego na rzecz pokrzywdzonego odszkodowania i zadośćuczynienia. Popełnione przez nią przestępstwo miało niewątpliwie w jej życiu charakter incydentalny. W świetle tych okoliczności zasadne było zastosowaniem względem niej instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary, a ukształtowana w ten sposób kara w żadnym razie nie nosi cech rażąco zbyt łagodnej. W ocenie Sądu Apelacyjnego jest ona sprawiedliwa i osiągnie cele zapobiegawcze oraz wychowawcze zarówno wobec niej, jak i w zakresie ogólnoprewencyjnym - tłumaczy rzecznik prasowy.
Wyrok jest prawomocny.
(mik)