Stacjonują w jednej z najnowocześniejszych baz w kraju i dysponują maszyną, która wyląduje w prawie każdym miejscu. W skali roku wykonują około 600 - 700 misji. Latają do wypadków i nagłych zachorowań - wszędzie tam, gdzie zagrożone jest ludzkie życie i zdrowie. Dzisiaj odwiedziliśmy załogę Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku.
Śmigłowiec LPR o kryptonimie „Ratownik 1” stacjonuje na białostockich Krywlanach. Załoga HEMS dyżuruje przez cały rok w godzinach 7 - 20. Kiedy przyjechaliśmy do bazy, śmigłowiec wykonywał właśnie misję. Poleciał w okolice Jaświł w powiecie monieckim.
- Nie ma reguły. Jednego dnia nie latamy w ogóle, innego dwa razy, a jeszcze innego - pięć. Statystycznie w ciągu roku wykonujemy około 600 - 700 misji. Latamy do zachorowań, wypadków i transportów międzyszpitalnych. W sezonie letnim najczęściej do zachorowań i wypadków - drogowych i innych zdarzeń losowych np. w rolnictwie. Te ostatnie należą do bardzo nieprzyjemnych sytuacji. Mamy tam do czynienia z urwanymi kończynami, amputacjami... Po udzieleniu pomocy transportujemy pacjentów do ośrodka wyższej referencji - najczęściej jest to Białystok - mówi Tomasz Józefowicz, ratownik medyczny z filii LPR w Białymstoku.
Załoga ma trzy tryby gotowości: 3-, 6- i 15-minutową. Czas wylotu zależy od odległości, którą będzie miał do pokonania śmigłowiec (do 60, 80 i 130 km).
- W przypadku dalszych odległości musimy dotankować paliwo. Obliczamy też rożne wytyczne odnośnie śmigłowca. Nie jest to taka prosta rzecz. Musimy posłużyć się komputerem, aby wiedzieć, co dalej zrobić z pacjentem - tłumaczy ratownik.
Ratownicy z Białegostoku dysponują Eurocopterem 135. Maszyna wyposażona jest w urządzenia, które pozwalają latać jej w różnych warunkach. Piloci potrafią wylądować nią także w miejscach, które na pozór mogłyby się wydawać niedostępne dla śmigłowców.
- Zimą latanie w nocy jest od godziny 15. Latamy więc 5 godzin w nocy. Maszyna jest przystosowana do latania w każdych warunkach. Mamy dużo urządzeń nawigacyjnych m. in. mapę elektroniczną, którą wykorzystujemy przy lokalizowaniu miejsca zgłoszenia, pokazującą tor naszego lotu. Mamy komputer pokładowy taki jak w boeingach czy airbusach. Przy pomocy współrzędnych możemy ustalić bardzo wiele wariantów naszego lotu. Zapewnia nam to bezpieczeństwo odnalezienia się w każdym miejscu, w którym się znajdziemy. Mamy możliwość przyjęcia zgłoszenia wracając z innej misji i szybkiego odnalezienia miejsca, w które musimy dolecieć - opowiada Tomasz Józefowicz.
- Warunki bezpieczeństwa przy lądowaniu polegają na tym, aby w dwóch średnicach wirnika, czyli jak to się u nas mówi - 2d na 2d , się zmieścić. Staramy się nie stwarzać dodatkowych zagrożeń niż te, które już wystąpiły. Staramy się lądować w miejscach bezpiecznych - tak, aby nie wznieć tumanu kurzu i kamieni i nie zagrażać osobo postronnym - zaznacza członek załogi śmigłowca.
Jak zachować powinny się osoby postronne podczas lądowania i startu śmigłowca HEMS na miejscu zdarzenia? - zapytaliśmy.
- Współpracujemy ze strażą pożarną. Strażacy zabezpieczają nam miejsce lądowania. Jednocześnie izolują obszar od osób postronnych, aby podmuch powietrza nie przewrócił człowieka czy jakichś przedmiotów. Miejsce lądowania wybieramy zawsze z premedytacją. Nie zawsze najbliżej miejsca zdarzenia. Właśnie po to, aby zachować warunki bezpieczeństwa i nie zrobić nikomu krzywdy. Jeżeli lądujemy, nie należy zbliżać się do naszego śmigłowca. Podmuch powietrza jest wówczas mało przyjemny i może stać się komuś po prostu przypadkowo krzywda. Ratownik, który zabezpiecza lądowanie, jest właśnie po to, aby uchronić osoby postronne przed negatywnymi czynnikami - stwierdza Tomasz Józefowicz.
W skład załogi śmigłowca LPR wchodzą trzy osoby pilot, lekarz oraz ratownik medyczny lub pielęgniarz (członek załogi HEMS), który pełni jednocześnie rolę nawigatora. Jak stać się członkiem takiej ekipy?
- Jeśli chodzi o pilotaż, trzeba mieć bardzo duże doświadczenie. Trzeba być pilotem zawodowym z nalotem tysiąca godzin wylatanych (plus 500 godzin jako dowódca statku powietrznego). To duży reżim oczekiwań wobec pilota. Lekarzem nie może stać się również człowiek bez doświadczenia. Najczęściej są to lekarze specjaliści w różnych dziedzinach. Członkiem załogi HEMS (np. ratownikiem medycznym na pokładzie śmigłowca – red.) zostaje się po przejściu procedury rekrutacyjnej i egzaminów teoretycznych, praktycznych oraz psychologicznych. Dołączenie do załogi nie jest więc takie łatwe. Myślę jednak, że ludzi kusi przede wszystkim ciekawość tej pracy, która za każdym razem jest inna, są różne przypadki, okoliczności. Każdy dyżur, każdy dzień przynosi coś innego - przyznaje ratownik.
Bazę Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku można było dzisiaj odwiedzić w ramach Dni Otwartych Funduszy Europejskich. To właśnie dzięki środkom m. in. z UE przeprowadzono remont obiektu, który jest jednym z najnowocześniejszych w kraju.
- Jesteśmy po gruntownym remoncie. Nasza baza była adaptowana, przebudowywana z wykorzystaniem środków unijnych. Polepszyły nam się warunki socjalne, jak i operacyjne naszego śmigłowca. Mamy dużo usprawnień, pracuje się bardzo dobrze. Sprzęt jest również należycie zabezpieczony i przechowywany. Jest też sporo udogodnień elektronicznych m. in. skomputeryzowanie - wymienia Tomasz Józefowicz.
Odwiedzający bazę mogli zobaczyć z bliska start i lądowanie śmigłowca. Można było też wejść na pokład „powietrznej karetki” i zasiąść za jej sterami. Ratownicy uczyli udzielania pierwszej pomocy, a najmłodsi brali udział w konkursie rysunkowym.
(mik)
Z wizytą w bazie LPR w Białymstoku:
Dzień otwarty w bazie LPR w Białymstoku: