Trwa śledztwo w sprawie podpalenia domu, do którego doszło tydzień temu w Supraślu. Zatrzymany w tej sprawie 26-latek usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa.
Tak jak informowaliśmy, sąd aresztował 26-latka na trzy miesiące.
- Prokurator przesłuchał podejrzanego, ten złożył wyjaśnienia. Z uwagi na dobro postępowania nie będę mówił o szczegółach - powiedział Karol Radziwonowicz, szef Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
Prokurator nie podaje na razie, czy 26-latek przyznał się do winy. Jak udało nam się ustalić, może to wynikać z treści wyjaśnień podejrzanego, które są nie do końca jasne.
- Złożone wyjaśnienia będą podlegały teraz analizie i weryfikacji. Wykonamy kolejne czynności, aby potwierdzić lub wykluczyć wersję przedstawianą przez podejrzanego - stwierdza Karol Radziwonowicz.
Początkowo służby informowały, że doszło jedynie do pożaru domu w Supraślu, który został ugaszony jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej. O zdarzeniu informowaliśmy jako pierwsi.
Zobacz tekst: Strażacy dostali zgłoszenie o pożarze domu
Dopiero później na jaw wyszły szczegóły całego zajścia. Według ustaleń śledczych, 26-latek miał wrzucić do budynku, w którym przebywały osoby, butelki z łatwopalną cieczą i tym samym spowodować pożar korytarza. Podejrzany miał też odgrażać się, trzymając w ręku nóż (w miejscu jego zamieszkania policja ujawniła maczetę). Co było przyczyną takiego zachowania młodego człowieka? Tego na razie nie wiadomo. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że cała sytuacja miała miejsce przy ulicy Konarskiego w Supraślu.
Mężczyźnie za usiłowanie zabójstwa grozi nawet dożywocie.
(mik)