Mieszkańcy Sokołdy koło Supraśla są zaniepokojeni planami budowy stacji bazowej telefonii komórkowej. Obiekt miałby powstać na jednej z działek w rejonie wsi. „Jak w pobliskiej Kopnej Górze postawiono antenę, to zniknęły stamtąd bociany” - martwi się jeden z mieszkańców.
Mieszkańcy przygotowali pismo skierowane do Urzędu Miejskiego w Supraślu, w którym wyrażają sprzeciw wobec inwestycji planowanej przez jedną z prywatnych firm telekomunikacyjnych, Zwracają uwagę, że okoliczne tereny są cenne pod względem przyrodniczym - jest tutaj Obszar Natura 2000, ostoja żubra oraz arboretum. Nie ukrywają, że obawiają się również konsekwencji zdrowotnych.
- Mamy zasięg w telefonach, mamy internet. Nam to wystarczy - twierdzi Piotr Łupiński, sołtys Sokołdy. - Każdy powie, że są plusy i minusy powstania takiego obiektu. Moim zdaniem jest jednak więcej minusów. Nie chcemy tego. Chcemy żyć tak, jak dotychczas - dodaje. Podejrzewa także, że w przyszłości stacja mogłaby obsługiwać technologię 5G, co wzbudza jeszcze większe obawy.
W marcu burmistrz Supraśla wszczął postępowanie administracyjne w sprawie wydania decyzji lokalizacji inwestycji celu publicznego polegającej na budowie stacji bazowej telefonii komórkowej wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną oraz przyłączem teletechnicznym i energetycznym. W sprawie zebrano już materiał dowodowy, ale nie zapadła jeszcze decyzja.
- Na razie analizujemy tę sprawę. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w ogóle nie zajęła stanowiska, czyli udzieliła tzw. milczącej zgody. Gdyby taka inwestycja rzeczywiście negatywnie wpływała na środowisko i organizmy, to pewnie RDOŚ by wyraziła swoją opinię. Jeżeli tego nie robi, to jest to dla mnie sygnał, że uważają, iż wszystko jest w porządku - wyjaśnia burmistrz Supraśla Radosław Dobrowolski.
Samorządowiec nie ukrywa, że jest to dla urzędu trudna sytuacja. Obecnie rozważanych jest kilka wariantów rozwiązania sprawy, w tym nawet odmowa.
- Chcemy się spotkać ze stronami i porozmawiać. Wtedy podejmiemy decyzję. Wiemy, że nie jest to inwestycja negatywnie oddziałująca w rozumieniu przepisów. Można mówić o negatywnym oddziaływaniu pod względem społecznym, ale prawnie nie ma to żadnego przełożenia. Nawet jeżeli wydam decyzję odmowną, to firmie przysługuje odwołanie. Jeżeli decyzja zostanie wzruszana, gmina będzie zmuszona wydać pozytywne rozstrzygnięcie - tłumaczy burmistrz.
Zwraca także uwagę, że w podobnych sytuacja organy publiczne stwierdzają, że takie inwestycje nie są szkodliwe. Poza tym przypomina, że różnego rodzaju fale są wszechobecne i towarzyszą niemal każdemu w codziennym życiu - podczas rozmów telefonicznych, korzystania z Bluetooth czy Wi-Fi. Trzymając telefon w dłoni czy w kieszeni fale te mogą oddziaływać na organizm bardziej niż w sytuacji, gdy przebywamy w odległości kilkuset metrów od stacji bazowej.
- Rozumiem, że mieszkańcy się obawiają. Wolałbym jednak, aby to polubownie załatwić i nie szukać problemu, tam gdzie niekoniecznie on jest - mówi.
Decyzja władz Supraśla to - jak usłyszeliśmy - to kwestia najbliższych dni, być może tygodni. O inwestycję zapytaliśmy też sieć telekomunikacyjną. Czekamy na odpowiedź.
(mik)