Tereny, gdzie dziś znajduje się Wasilków i jego okolice przed setkami lat nie cieszyły się spokojem. Przygraniczne położenie sprawiało, że ścierali się tutaj ze sobą wielokrotnie Polacy, Rusini, Litwini i tajemniczy Jaćwingowie. Jedna z potyczek zadecydowała być może o losach miasta.
Ziemie te najpierw należały do Rusi Kijowskiej, w 1140 roku weszły w skład Księstwa Włodzimierskiego, a wraz z nadejściem kolejnego stulecia znalazły się pod panowaniem książąt halicko-wołyńskich. Tak częste lokalne zmiany geopolityczne w praktyce mogły oznaczać tylko ciągłe zawieruchy i przygraniczne potyczki. Zresztą wojaczka była zajęciem, z którego wiele osób utrzymywało się - można by rzecz - zawodowo w owych czasach.
Budowaniu stabilizacji w regionie obecnej Puszczy Knyszyńskiej nie pomagali też z pewnością Jaćwingowie, którzy chętnie łupili okoliczne tereny, wykorzystując walki i spory pomiędzy ich prawowitymi właścicielami.
„Puszcza Knyszyńska aż do połowy XIII w. stanowiła również południową rubież penetracji Jaćwingów. Świadczą o tym nazwy miejscowe (toponimy), będące reliktem pobytu tego ludu. Znamienne, że na terenie centralnie usytuowanej w puszczy gminy Supraśl wydzielono aż 10 historycznych nazw odnoszących się do Bałtów” - pisze Radosław Dobrowolski, obecnie burmistrz Supraśla, w swoim referacie opublikowanym w wydawnictwie pokonferencyjnym „Puszcza Knyszyńska – Perła w koronie Jagiellonów. Sosna Supraska – Na dworze Królowej Puszcz Europy”.
O obecności przybyszów z północnego-wschodu, zaliczanych do grona ludów bałtyjskich, świadczą chociażby dwa groty oszczepów znalezione w okolicach Sokołdy. Archeolodzy twierdzą, że należały one właśnie do Jaćwingów. Co więcej, sama nazwa miejscowości, gdzie dokonano odkrycia, pochodzi z języka jaćwieskiego bądź litewskiego (z lit. sakał – sokół, przyrostek „da” - woda).
To właśnie Jaćwingowie, poza Rusinami i Litwinami, byli utrapieniem osiadłej tutaj ludności mazowieckiej. Zdaniem prof. Jerzego Wiśniewskiego, badacza osadnictwa na Białostocczyźnie, zamieszkiwała ona obszary pomiędzy Narwią, Niemnem a Bugiem.
„W wyniku walk z książętami ruskimi, licznych najazdów jaćwieskich i litewskich w wiekach XIII i XIV, oraz wypraw krzyżackich, nastąpiło wyniszczenie mazowieckiego osadnictwa, a dawne osady, pola i cmentarze pokryła puszcza. Brak ciągłości osadniczej spowodował, że zaginęły nazwy dawnych mazowieckich wsi i osad, a w pamięci nowych osadników pozostały jedynie nazwy większych rzek, Biebrzy i Sprząśli (Supraśli)” - stwierdza Radosław Dobrowolski w referacie.
Jednak pod koniec XIII wieku Jaćwingom został zadany bardzo dotkliwy cios, który skłonił ich do opuszczenia tych terenów.
Wydarzenie to owiane jest tajemnicą. Wspomina o nim lakonicznie m.in. Jan Długosz w swoich kronikach. Nie wiadomo dokładanie, gdzie do niego doszło - być może w okolicach dzisiejszych Nowodworców, bądź też samego Wasilkowa. Archeolodzy próbują odnaleźć miejsce klęski Jaćwingów już od kilkunastu lat.
Był prawdopodobnie rok 1282. Leszek Czarny, książę krakowski i sandomierski, starł się z Trojdenem, wielkim księciem litewskim, wspieranym licznie przez oddziały Jaćwingów. Polacy dotkliwie pobili swoich przeciwników, zmuszając ich do wycofania się.
Według niektórych źródeł, to właśnie po zwycięskiej bitwie książę Wasilko (Wasylko), pan okolicznych ziem, miał wybudować na rzeką Supraśl warowną twierdzę, wokół której rozwijać zaczęła się osada, będąca zaczątkiem Wasilkowa.
Wasilków, jak i inne miejscowości położone w dzisiejszej Puszczy Knyszyńskiej, jeszcze przez długi czas był areną przygranicznych konfliktów militarnych pomiędzy Polakami a Litwinami. Sytuacja uległa zmianie po podpisaniu w 1385 roku Unii w Krewie, która połączyła oba narody wspólnym interesem wali przeciwko zakonowi krzyżackiemu.
(mik)