Sąd Okręgowy w Białymstoku wydał prawomocny wyrok w sprawie katastrofy kolejowej, do której doszło 9 listopada 2010 roku w Białymstoku. Zderzyły się wówczas ze sobą dwa pociągi towarowe.
Pociąg relacji Płock - Sokółka wjeżdżał właśnie do Białegostoku. Dwie lokomotywy ciągnęły 12 cystern z olejem napędowym oraz 20 zbiorników z destylatem ropy naftowej. Skład prowadziło dwóch maszynistów. Było wcześnie rano, jesień. W początkowej fazie śledztwa jeden z mężczyzn przyzna, że przysnął. Drugi miał robić w tym czasie kawę. Później przed sądem ze swoich słów się wycofają.
Jedno jest pewne. Maszyniści zignorowali wskazania sygnalizacji, która nakazywała zatrzymanie pociągu.
Z przeciwnej strony nadjeżdżał pociąg towarowy. Ciągnął dwie cysterny z węglowodorami gazowymi, cztery węglarki ze stalowym złomem oraz jeden pusty wagon. Docelowo miał dotrzeć do stacji Warszawa Praga. Z Białegostoku jednak nie wyjechał.
Skład Płock - Sokółka nie zdążył wyhamować. Uderzył w bok ruszającego pociągu towarowego. Później nastąpiła dynamiczna sekwencja zdarzeń.
Z torów wypadają obie lokomotywy pociągu zmierzającego do Sokółki. Wykolejają się także cysterny z ropą i olejem. Wywracają się trzy wagony drugiego ze składów. Rozpruciu ulega zbiornik paliwa w jednym z pociągów. Ciecz wylewa się na zewnątrz. Momentalnie dochodzi do zapłonu.
Pożar jest tak duży, że akcja strażaków trwa prawie przez cały dzień. Gigantyczne są też straty, które zostają oszacowane na około 23 miliony złotych.
Szczegóły w tekście: Siedem lat temu mieszkańców obudził ogromny wybuch [WIDEO]
Jak podało TVP3 Białystok, wczoraj Sąd Okręgowy w Białymstoku odrzucił zarówno apelację oskarżonych, domagających się uniewinnienia lub uchylenia wyroku pierwszej instancji, jak i pełnomocnika pokrzywdzonych podmiotów (żądał dla oskarżonych 5-letniego zakazu wykonywania zawodu) oraz maszynisty drugiego ze składów, który wnosił o wyższe zadośćuczynienie. Wobec dwóch mężczyzn, którzy ponad siedem lat temu prowadzili pociąg relacji Płock - Sokółka, utrzymane zostały kary więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Mają też solidarnie zapłacić 30 tys. zł pokrzywdzonemu maszyniście, który po wypadku leczył się psychiatrycznie i nigdy nie wrócił do pracy. Wyrok jest prawomocny.
(mik)