Policjanci z patrolówki zatrzymali dwie osoby podejrzane o dokonanie rozboju. 31-latka i jej 17-letni kolega najpierw pobili swoją ofiarę, a następnie z jej torebki ukradli telefon komórkowy oraz kosmetyki. Oboje byli pijani. Za rozbój grozi im do 12 lat więzienia.
W nocy z niedzieli na poniedziałek dyżurny białostockiej Komendy Miejskiej Policji został zaalarmowany o rozboju, do którego doszło w jednym z mieszkań na osiedlu Przydworcowe. Z informacji przekazanej przez pokrzywdzoną wynikało, że do mieszkania zaprosiła ją jej znajoma. Były tam już trzy osoby, które spożywały alkohol. Kobiety dołączyły do biesiadników.
W pewnym momencie mężczyzna i jedna z kobiet zaatakowali 20-latkę. Bili ją i kopali po całym ciele, a gdy ofiara była już bezbronna, z jej torebki ukradli telefon komórkowy i dwie saszetki z kosmetykami. Po wszystkim atakujący mężczyzna przyłożył poszkodowanej nóż do szyi i zagroził pozbawieniem życia, jeśli poinformuje o zdarzeniu policję.
20-latce udało się uciec z mieszkania i zaalarmować mundurowych. Mimo, że kobieta nie była w stanie podać numeru mieszkania, a jedynie wskazać blok, policjanci błyskawicznie ustalili je oraz zatrzymali sprawców. 31-latka i jej młodszy kolega byli pijani. Badanie wykazało, że kobieta miała 2,3 promila, a 17-latek o promil mniej. Oboje usłyszeli już zarzuty, za które odpowiedzą przed sądem. Za rozbój grozi im do 12 lat więzienia - czytamy na bialystok.policja.gov.pl.
opr. (pb)