Białostoccy policjanci jako pierwsi dotarli na miejsce pożaru, skąd ewakuowali mężczyznę i jego psa. Do zdarzenia doszło wczoraj na jednym z białostockich osiedli. Dzięki szybkiej interwencji funkcjonariuszy nie doszło do tragedii.
Wczoraj po południu dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku otrzymał zgłoszenie o płonącym drewnianym domu na jednym z białostockich osiedli. Na miejscu już po chwili znaleźli się funkcjonariusze z Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego z białostockiej komendy policji. Mundurowi ustalili, że w jednym z domów, gdzie pojawił się ogień wszyscy mieszkańcy sami zdołali się ewakuować. Niestety, pożar przeniósł się również na budynek w bezpośrednim sąsiedztwie. Policjanci dowiedzieli się, że w środku znajduje się człowiek.
Funkcjonariusze natychmiast weszli do budynku. W domu panowało już duże zadymienie, mimo tego policjanci zaczęli sprawdzać każde pomieszczenie. Na pierwszym piętrze w jednym z pokoi zamknięty był pies, którego mundurowi wypuścili na zewnątrz. Z kolei w innym pomieszczeniu znajdował się mężczyzna, którego natychmiast wynieśli z płonącego budynku. Poszkodowany został przekazany załodze karetki pogotowia.
Dzięki szybkiej interwencji funkcjonariuszy, nie doszło do tragedii - czytamy na bialystok.policja.gov.pl.
opr. (pb)