W tym roku, podobnie jak w ubiegłych latach, w niektórych białostockich parkach opadłe liście zostaną na ziemi do wiosny. Według samorządu, pełnią zbyt ważną rolę, by je stamtąd sprzątać.
Jak wyjaśniają przedstawiciele Urzędu Miejskiego w Białymstoku, liście, które opadły jesienią, razem z gałązkami, owocami, nasionami tworzą ściółkę – ostoję życia licznych organizmów glebowych. Chronią również przed mrozem korzenie i nasiona znajdujące się w ziemi oraz zapobiegają nadmiernemu parowaniu i przesuszeniu gleby. Są też miejscem zimowania wielu gatunków zwierząt.
W tym sezonie jesienno-zimowym liście nie zostaną wygrabione w czterech parkach
– Sprzeciwiamy się walce z liśćmi i grabieniu ich do gołej ziemi, bo jest to nie tylko kosztowne, ale i szkodliwe. Dzięki takiej decyzji stwarzamy korzystne warunki różnym gatunkom zwierząt, na przykład jeżom czy wiewiórkom. Będą mogły łatwiej przetrwać zimę – mówi Rafał Rudnicki, zastępca prezydenta Białegostoku.
Ponadto suche liście przyczyniają się do powstawania próchnicy (ważny składnik organiczny gleby) oraz zmniejszenia deficytu składników pokarmowych w glebie. Tworzą naturalną osłonę dla krzewów. Liście to nie są śmieci – zapewniają specjaliści. Park jest bardziej atrakcyjny, gdy można w nim zobaczyć i usłyszeć wiele gatunków zwierząt, zobaczyć zdrowe krzewy i drzewa. Potrzebne i uzasadnione jest jedynie grabienie liści na otwartych przestrzeniach i ciągach komunikacyjnych - informuje Anna Kowalska na stronie bialystok.pl.
opr. (mik)
W Białymstoku w parkach nie grabi się liści. Zdjęcia - Martyna Kowalik - Strapczuk/UM Białystok: