Mieszkaniec województwa dolnośląskiego odpowie za bezpodstawne wezwanie służb. Chcąc przyspieszyć przyjazd patrolu powiedział, że ma... koronawirusa.
Dzisiaj tuż po północy 33-letni mieszkaniec województwa dolnośląskiego zadzwonił na numer alarmowy 112 informując, iż w centrum Białegostoku sprzedawane są narkotyki. Do tego, chcąc przyspieszyć interwencję służb, poinformował, że jest zarażony koronawirusem.
Na miejsce natychmiast udała się załoga karetki pogotowia i patrol policji. Jak się szybko okazało, 33-letni mieszkaniec powiatu dzierżoniowskiego był nietrzeźwy i całkowicie zdrowy. 33-latek ostatecznie trafił na Izbę Wytrzeźwień, a dziś rano został ukarany 500-złotowym mandatem karnym za bezpodstawne wezwanie służb ratunkowych.
Policjanci przypominają o konsekwencjach wobec osób, które wykorzystując zagrożenie koronawirusem próbują negatywnie wpłynąć na działanie służb. Zgodnie z kodeksem wykroczeń, „kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych”.
Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych - czytamy na podlaska.policja.gov.pl.
opr. (pb)