Białostoccy policjanci w niespełna trzy godziny od kradzieży roweru zatrzymali podejrzanego 34-latka.
Policjanci z Wydziału Patrolowo - Interwencyjnego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku potrzebowali zaledwie trzech godzin na ustalenie i zatrzymanie 34-latka podejrzanego o kradzież roweru. Mężczyzna wpadł w ręce policjantów w swoim mieszkaniu.
Do zdarzenia doszło w środę po godzinie 11. Dyżurny białostockiej komendy otrzymał zgłoszenie o kradzieży roweru na osiedlu Skorupy. Zgłaszająca zostawiła rower przed sklepem. Gdy wróciła z zakupów, to jednośladu już nie było. Na miejsce przybyli policjanci z białostockiej patrolówki.
Mundurowi ustalili, że osoba podejrzana o kradzież najprawdopodobniej niedawno wyszła z izby wytrzeźwień. Dzięki szybkim ustaleniom zaledwie po trzech godzinach policjanci zapukali do drzwi podejrzanego.
Mężczyzna był zaskoczony tą wizytą. W trakcie przeszukania mieszkania, mundurowi znaleźli skradziony rower, który podejrzany ukrył na balkonie. Mężczyzna tłumaczył, że po wyjściu z izby wytrzeźwień, nie miał czym wrócić do domu i dlatego ukradł jednoślad.
Odzyskany rower już powrócił do właściciela, a mężczyzna następnego dnia usłyszał zarzut. Za to przestępstwo grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności - czytamy na stronie bialystok.policja.gov.pl.
opr. (mik)
Nie miał czym wrócić z izby wytrzeźwień, więc ukradł rower. Zdjęcia - bialystok.policja.gov.pl: