Gaszą pożary, ratują poszkodowanych w wypadkach, od ponad roku walczą też z pandemią koronawirsa. W gotowości do niesienia pomocy są przez 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu, a na miejscu zdarzenia potrafią się zjawić już kilka minut od zgłoszenia. Dzisiaj swoje święto obchodzą strażacy.
Choć ich służba jest trudna i niebezpieczna, niejeden chciałby pójść w ich ślady. Dzisiaj strażacy już nie tylko gaszą pożary, ale coraz częściej zwalczają również inne zagrożenia. Ratownicy są wzywani także do wypadków komunikacyjnych, usuwania skutków burz i śnieżyc, katastrof budowlanych czy wycieków niebezpiecznych substancji chemicznych. Od ponad roku angażują się też w walkę z pandemią koronawirusa. W akcjach udział biorą zarówno strażacy zawodowi, jak i ochotnicy. Formacja od lat niezmiennie cieszy się dużym zaufaniem społeczeństwa.
4 maja przypada Dzień Strażaka. Z tej okazji w Białymstoku odbył się tradycyjny przejazd pojazdów bojowych. Kolumna pilotowana przez policję wyruszyła w południe z komendy przy ulicy Warszawskiej. Mieszkańcy miasta mogli zobaczyć samochody ratowniczo-gaśnicze, ratownictwa technicznego oraz wóz rozpoznawczo-ratowniczy. Strażacy zatrzymali się przy Rynku Kościuszki, gdzie zapalono znicze przy pomnikach św. Jana Pawła II oraz marszałka Józefa Piłsudskiego.
Dzisiaj Kościół katolicki wspomina też patrona strażaków św. Floriana. Kiedy był młodym człowiekiem, został powołany do armii rzymskiej. Według legend, oprócz służby wojskowej dowodził także oddziałem gaśniczym. Płonącą wioskę miał ugasić jednym wiadrem wody. 4 maja 304 roku na świętym Florianie wykonana została kara śmierci, orzeczona za stanięcie w obronie prześladowanych w czasach cesarza Dioklecjana chrześcijańskich legionistów.
W ubiegłym roku roku na terenie Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku doszło do 980 pożarów, w tym sześciu dużych. Strażacy odnotowali również 1848 tzw. miejscowych zagrożeń, czyli np. wypadków drogowych, wycieków niebezpiecznych substancji czy powalonych drzew. 345 alarmów okazało się fałszywych. 19 razy ratownicy wyjeżdżali na pomoc kolegom spoza własnego rejonu działania.
(mik)