Jestem zdecydowanie zadowolony z wyniku wyborów, wygraliśmy po raz drugi z rzędu i to ze zdecydowanie lepszym wynikiem - powiedział we wtorek wicepremier i szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Rady Ministrów Jacek Sasin. Potwierdził, że premierem pozostanie Mateusz Morawiecki. Stwierdził również, że „nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Andrzej Duda”.
Sasin podziękował w radiowej Jedynce wszystkim wyborcom, którzy poszli na wybory.
- A szczególnie tym, którzy zdecydowali się zagłosować na Prawo i Sprawiedliwość i na mnie osobiście. Bardzo serdecznie dziękuję, nie zawiodę - powiedział.
Pytany, w jakim stopniu jest zadowolony z wyniku wyborów parlamentarnych, odpowiedział, że jest "zdecydowanie" z nich zadowolony.
- Naprawdę nie można było oczekiwać nic więcej, niż to, co nam się udało zrobić. Przecież to jest zdarzenie bez precedensu, że nie dość, że partia Prawo i Sprawiedliwość drugi raz z rzędu osiąga coś, co się nigdy nikomu nie udało w III Rzeczypospolitej, czyli samodzielna większość w parlamencie, nam to się udaje dugi raz z rzędu, po 4 latach rządzenia, jeszcze ze zdecydowanie lepszym wynikiem niż 4 lata temu, bo o 6 punktów procentowych więcej. Przypomnijmy: 37,5 proc. cztery lata temu, teraz ponad 43,5 proc. - podkreślił.
Na uwagę, że łyżką dziegciu w tej beczce miodu są wyniki wyborów do Senatu, gdzie PiS nie zdobył większości, Sasin odparł, że można się było tego spodziewać.
- Opozycja nie udawała w tych wyborach senackich, tak jak w sejmowych, że „różni się”, (...) to był rzeczywiście jeden monolityczny blok w całej zjednoczonej opozycji - zauważył.
Według niego "jest i tak nieźle, bo jest praktycznie remis w wyborach senackich".
- Biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenia (...), bo w Sejmie sporo polityków innych ugrupowań postanowiło do nas dołączyć; może będzie tak i w Senacie. Zresztą może to jest też taka sytuacja, która daje szansę na podjęcie próby zbudowania jakiegoś porozumienia w Senacie, takiego, które byłoby szersze, niż tylko Prawo i Sprawiedliwość - ocenił.
Odnosząc się do uwagi, że w jednej z komercyjnej stacji telewizyjnych padło stwierdzenie, że Senat "zatrzyma ustawowe Pendolino", wicepremier zapewnił: "na pewno nie zatrzyma nas w realizacji naszego programu".
- Wszystkich państwa, którzy nas słuchają, chciałbym uspokoić. To, co zaprezentowaliśmy, jako nasz pomysł na drugą kadencję, będzie zrealizowane w 100 proc. Również to, co przedstawiliśmy, jako zobowiązanie na nasze pierwsze 100 dni - zapewnił. Na uwagę, że ustawy mogą teraz być dłużej rozpatrywane w Senacie, Sasin odparł: "to powoduje, że musimy się zabrać za robotę, nie mam czasu do stracenia".
Przyznał, że nie zakłada tego, że Senat będzie służył tyko do tego, żeby blokować wszystkie dobre rozwiązania, które będą uchwalane, a także, że liczy na "opamiętanie" totalnej opozycji.
- Mam nadzieję na jakiś opamiętanie ze strony opozycji. Może to naiwne z mojej strony, ale myślę, że jednak opozycja też jakąś nauczkę w tych wyborach dostała, i zobaczyła, że taka totalność, takie odrzucanie wszystkiego, co pochodzi z większości parlamentarnej, mówienie, że wszystko co PiS, to złe, żadnej konstruktywnej myśli, żadnego pozytywnego programu, że to się zemściło, i stąd ta porażka, bardzo wyraźna porażka opozycji - powiedział.
Pytany o poniedziałkowe narady PiS przy Nowogrodzkiej oraz czy premierem pozostanie Mateusz Morawiecki, Sasin potwierdził.
- Premierem pozostaje Mateusz Morawiecki. Tutaj się nic nie zmienia. (...) Byłoby czymś irracjonalnym z naszej strony, gdybyśmy dzisiaj myśleli o zmianie tego układu rządowego. (...) Bardzo dobrze od 4 lat współpracujemy w ramach Zjednoczonej Prawicy i nie przewiduję, żeby się tutaj cokolwiek zmieniło - podkreślił.
Przyznał, że w części środowisk opozycyjnych i mediów je wspierających, jest nadzieja, że w tym obozie dojdzie po wyborach do sporów.
- Pragnę wszystkich uspokoić, my nie pokłócimy się. A kłótnie to zaczęły się w tej chwili, zaczęły się już w opozycji, bo już liczni politycy Platformy Obywatelskiej zabierają głos i próbują rozliczać swojego lidera (Grzegorza Schetynę), i rzeczywiście mają go z czego rozliczać, bo porażka Platformy Obywatelskiej w tych wyborach jest dotkliwa, druga z rzędu. Kolejne 4 lata w opozycji to na pewno będzie trudne dla tego środowiska politycznego, i tam do tych rozliczeń na pewno dojdzie. Natomiast my dzisiaj jesteśmy naładowani pozytywną energią do tego, żeby kolejne 4 lata dobrze dla Polaków przepracować i na pewno żadne wewnętrzne konflikty nam w tym nie przeszkodzą - mówił.
Na uwagę, że przed wyborami padały zapowiedzi, że czeka nas nie tylko zwykła rekonstrukcja rządu, ale też przebudowa samego rządu, Sasin zwrócił uwagę, że jest to zapisane w programie wyborczym PiS i nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem.
- W szczegółach jest na pewno za wcześnie, żeby o tym mówić. (...) Mocno stąpamy po ziemi i jednak staramy się nie dzielić skóry na niedźwiedziu. Więc tego typu rozmowy to dopiero teraz na pewno się na poważnie zaczną. Natomiast, jeśli chodzi o dwa obszary, które wymagają zmiany w rządzie, to jest przede wszystkim wzmocnienie centrum dowodzenia w rządzie, czyli Kancelaria Premiera i wszystko to, co daje premierowi narzędzia do tego, żeby skutecznie koordynować pracę całego rządu. To jest po pierwsze, a po drugie obszar gospodarczy, co też jest w programie zapisane - powiedział.
Przyznał, że już wcześniej, także jako szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, widział w rządzie "potrzebę pewnego doprecyzowania kompetencji".
- Część kompetencji wyraźnie zazębiała się, szczególnie w obszarze energii. To wymaga bardzo jasnego rozdzielenia, tak, żeby unikać dyskusji kompetencyjnych, żebyśmy mogli się skupić na konkretnej pracy, a nie na dyskutowaniu kto czym się ma zajmować. I tutaj na pewno jakieś drobne korekty będą - zapowiedział.
Wicepremier zapewnił, że "nie należy się na pewno spodziewać jakiejś rewolucji, jeśli chodzi o konstrukcję rządu, i również tę konstrukcję kadrową".
- Ale na pewno nie będzie to rząd taki sam, jak ten, który znamy w tej chwili - dodał.
Pytany, czy w nowym rządzie Zbigniew Ziobro może być wicepremierem, Sasin odarł, że to nie należy do jego kompetencji.
- Co bym tutaj nie powiedział, to na pewno bym przekroczył swoje kompetencje. To są pytania po pierwsze do premiera, po drugie do szefostwa naszego, czy do prezesa Prawa i Sprawiedliwości, czy do ścisłego kierownictwa partii, bo to jest zaplecze polityczne, i w oczywisty sposób to będzie jakaś wspólna decyzja i premiera, i zaplecza politycznego, i prezesa Jarosława Kaczyńskiego - przekonywał.
Według Sasina, jest za wcześnie, żeby mówić o personalnych, o konkretnych stanowiskach.
- Natomiast Zbigniew Ziobro jest oczywiście liderem jednej z trzech partii (Solidarnej Polski), które tworzą Zjednoczoną Prawicę, i to jest fakt - podkreślił wicepremier.
Z kolei pytany we wtorek w TVP1 o to, czy ze strony PiS kandydatem w wyborach prezydenckich będzie obecnie urzędujący Andrzej Duda, Sasin odparł, że nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
- Ja jestem przekonany, że postawimy w tym wyborach, które przed nami, kropkę nad i. Bo mamy za sobą cykl trzech wygranych wyborów - europejskie, samorządowe i teraz parlamentarne. Myślę, że dopełnieniem będą te wybory prezydenckie i druga kadencja pana prezydenta Andrzeja Dudy, chociaż zdaję sobie sprawę, że to nie będzie spacerek - zaznaczył polityk.
Sasin podkreślił przy tym, że nie sądzi, by opozycja wystawiła w tych wyborach jednego kandydata.
- Myślę, że tych kandydatów będzie więcej - dodał. Dopytywany, czy Małgorzata Kidawa-Błońska byłabym trudnym przeciwnikiem, Sasin odparł: "Ja bym się akurat tego kontrkandydata na miejscu prezydenta Dudy jakoś szczególnie nie obawiał".
Jak poinformowała PKW, w niedzielnych wyborach do Sejmu PiS uzyskał 43,59 proc. i 235 mandatów, Koalicja Obywatelska - 27,40 proc. i 134 mandaty, SLD - 12,56 proc. i 49 mandatów, PSL - 8,55 proc. i 30 mandatów, a Konfederacja - 6,81 proc. i 11 mandatów. 1 mandat przypadł Mniejszości Niemieckiej. W wyborach do Senatu kandydaci popierani przez opozycję zdobyli większość - 51 mandatów.
(PAP)
Autor: Mieczysław Rudy