Politycy Lewicy zapowiedzieli w niedzielę, że w najbliższym tygodniu złożą wniosek o wotum nieufności dla szefa MSWiA, ministra koordynatora służb specjalnych, b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego w związku z oskarżeniami byłego agenta Tomasza Kaczmarka, zawartymi w reportażu "Superwizjera".
Były agent CBA Tomasz Kaczmarek w reportażu "Superwizjera" wyemitowanym w sobotę przez TVN24 oskarżył szefa MSWiA, ministra koordynatora służb specjalnych, b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego oraz b. wiceszefa CBA Macieja Wąsika o wywieranie na niego nacisków podczas operacji dotyczącej rzekomej willi Kwaśniewskich.
Do sprawy nawiązali na niedzielnym briefingu politycy Lewicy: szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski i przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty.
- Wczoraj dowiedzieliśmy się, jak działa państwo PiS, które chce nie tylko rządzić, ale i sądzić niewinnych i wsadzać ich do więzienia. Służby specjalne, które były w latach 2005-2007 i są od roku 2015 w rękach PiS, nie prowadzą polityki szukania i odkrywania prawdy, ale szukania haków na przeciwników politycznych. Nie ma na to zgody, żeby koordynatorem służb specjalnych i szefem MSWiA był człowiek, który mógł być szefem tej zorganizowanej szajki, która chciała wsadzać niewinnych ludzi do więzienia - powiedział Gawkowski.
Dlatego - mówił - parlamentarny klub Lewicy zgłosi w najbliższym tygodniu wniosek o wotum nieufności dla ministra Mariusza Kamińskiego.
- Nie pozostaniemy też bierni w sytuacji, gdy okazuje się, że mogli dzisiaj szefowie służb, polscy parlamentarzyści łamać prawo - oświadczył szef klubu Lewicy.
Gawkowski zapowiedział, że w związku z tym klub Lewicy zawiadomi także prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Kamińskiego, Wąsika i Kaczmarka.
- Z wczorajszych wypowiedzi można domniemywać - to sprawdzi prokuratura - że działali oni jako zorganizowana grupa, w tym przypadku przestępcza. Bo jeśli dochodziło do fałszowania notatek, jeżeli działo się to na polecenie szefów, to oznacza, że wspólnie i w porozumieniu łamali prawo - oświadczył.
Dziennikarze pytali Czarzastego, czy wierzy w działania prokuratury pod rządami PiS.
- Trzeba w coś wierzyć; wcześniej czy później to świństwo się zakończy. Ludzie zobaczą po prostu, jak są przygotowywane haki na uczciwych ludzi - odpowiedział polityk.
- Tak nawiasem - panie Wąsik, panie Kamiński i wszyscy ci panowie, którzy brali lub nie brali - to się okaże - w tym udział, ja bym radził iść do pana prezydenta Dudy i wziąć ułaskawienie, bo jak przyjdzie kiedyś przyzwoity prezydent, to wam tego ułaskawienia nie da. A jak weźmiecie to ułaskawienie w styczniu, to będziecie mogli jeszcze robić te świństwa przez kilka miesięcy albo nawet parę lat, bo będziecie mieć kwit o niewinności w kieszeni - dodał Czarzasty.
Jak przekonywał, ta sytuacja się kiedyś skończy i "zejdzie na poziom normalnych ludzi".
- Wszystkie Pegasusy, podsłuchiwania ludzi, zastraszania ludzi, sędziów, wszystkie nominacje dla ludzi, którzy są bez twarzy i bez honoru - mówię o pani Pawłowicz, panu Piotrowiczu w TK - kiedyś to świństwo się skończy. A my po to jesteśmy trzecią siłą w Polsce, by dzień i noc o tym mówić. Nieuczciwość zawsze wraca - oświadczył.
Pytany, jak w tej sytuacji powinien zachować się prezydent Andrzej Duda, Czarzasty odparł, że "powinien zachować się przyzwoicie, ale tak się nie zachowa, bo w tej sprawie nie jest przyzwoity".
Czarzasty przekonywał, że z "urzędnikami jest tak: robią co chcą, bo wydaje im się, że są niezmienialni, nieodwoływalni i niekrytykowalni, bo PiS ich wzywa, bo członkowie PiS mówią: można być naprawdę niemoralnym, a będziesz awansowany, możesz dostać podwyżkę".
- Ale ja mówię wszystkich nieuczciwym urzędnikom i prokuratorom: przyjdzie czas, zostanie to rozliczone - zaznaczył Czarzasty.
Podkreślił, że wie, w jakiej sytuacji Kaczmarek "wykazuje skruchę" i dlatego Lewica uwzględnia go we wniosku do prokuratury.
- Przecież my nie jesteśmy chłopcami wczoraj urodzonymi, dlatego nie mówimy: fajny pan Kaczmarek i zły PiS, tylko mówimy wszyscy jesteście z tego samego źródła - wskazał.
W reportażu "Superwizjera" przedstawiono wypowiedzi Kaczmarka (znanego jako "agent Tomek"), które miały pochodzić z konfrontacji z jednym ze świadków z połowy grudnia 2019 r. w siedzibie CBA. W wypowiedziach tych Kaczmarek mówi m.in. o tym, że dowody zebrane w operacji dotyczącej willi w Kazimierzu Dolnym, która miała rzekomo należeć do byłej pary prezydenckiej Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, są wynikiem "rozkazów i poleceń od Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika".
- Miałem wytworzyć przeświadczenie, że dom w Kazimierzu Dolnym należy do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Ja osobiście nigdy takiego przeświadczenia nie powziąłem, a moje notatki i złożone zeznania są efektem nacisków ze strony moich byłych przełożonych- mówił były agent CBA.
Oskarżenia Kaczmarka skomentował na Twitterze w sobotę rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
"Agent Tomek przez lata publicznie tłumaczył, że wie do kogo należała willa Kwaśniewskich, brylował w mediach opowiadając o szczegółach akcji. Jak usłyszał zarzuty dotyczące oszustw finansowych, nagle przypomniał sobie o naciskach M. Kamińskiego i Macieja Wąsika" - napisał Żaryn.
(PAP)
autorka: Wiktoria Nicałek