Sprawdziliśmy, jak po miesiącu od wprowadzenia nowych zasad funkcjonują łapskie przedszkola publiczne. Okazuje się, że wiele się zmieniło.
W Łapach funkcjonują dwa przedszkola – przy ul. Polnej 27 (wraz ze żłobkiem) oraz przy ul. Cmentarnej 23. Łącznie uczęszcza do nich 383 dzieci plus 50 maluszków. Obie placówki musiały przystosować się do nowych realiów, co wiązało się z wprowadzeniem szeregu zmian obowiązujących od 1 września.
CZYTAJ TAKŻE: Zakaz wejścia do środka, a co z adaptacją? Sprawdzamy, co zmieniło się w przedszkolach w Łapach
Od tego czasu minął miesiąc. Postanowiliśmy porozmawiać z dyrekcją obu przedszkoli o aktualnej sytuacji.
Jak wygląda kwestia przyprowadzania i odprowadzania dzieci?
W Przedszkolu nr 1 rodzice mogą wchodzić na teren placówki tylko po uprzednim umówieniu się.
- Odbieranie dzieci jest możliwe od godz. 14.30. Rodzice dzwonią domofonem i dziecko jest przyprowadzane przez pracownika – informuje Wiesława Wincenciak, dyrektor Przedszkola nr 1 z Oddziałami Integracyjnymi.
Godzina jest nieprzypadkowa, gdyż ma ona na celu ułatwienie organizacji posiłków oraz odbioru dzieci.
Inaczej jest w drugim przedszkolu. Tutaj początkowo – do 21 września – były udostępnione trzy wejścia, a rodzice pozostawiali dzieci pracownikom odprowadzającym je do grup.
- Ten czas pozwolił nam na zachowanie bezpieczeństwa po wakacjach, zminimalizowanie ryzyka przeniesienia choroby po wyjazdach wakacyjnych. Od kilku dni rodzice mogą już wchodzić na teren placówki z uwzględnieniem zasad bezpieczeństwa (maseczki, dezynfekowanie dłoni, dystans społeczny). Powrót do „normalnego systemu" przyprowadzania i odbierania dzieci pozwala na prawidłowe funkcjonowanie placówki – wyjaśnia Aneta Perkowska, dyrektor Przedszkola nr 2 w Łapach. I dodaje: - Nowe i dodatkowe obowiązki pracowników obsługi związane z odbieraniem i wyprowadzaniem dzieci nie pozwalały na wykonywanie podstawowych obowiązków pracownika, tj. sprzątanie sal, podawanie posiłków, pomoc nauczycielom w prowadzeniu zajęć.
Co z adaptacją nowych przedszkolaków?
- Rodzice 3-latków od poniedziałku nie mogą wchodzić na teren przedszkola (wcześniej mogli wejść do szatni – przyp.red.). Wbrew pozorom dzieci szybciej się zaadaptowały, choć są oczywiście pojedyncze przypadki, gdzie potrzeba nieco więcej czasu – mówi Wiesława Wincenciak.
W drugim przedszkolu jedno wejście przeznaczono wyłącznie dla nowych przedszkolaków.
- Rodzice mogli wejść już od 1 września do szatni przedszkola i tam pożegnać dziecko, przekazując je bezpośrednio do grupy pod opiekę nauczyciela. Ze względu na COVID-19 rodzice zobligowani byli do krótkich pożegnań z maluchami, co usprawniło proces adaptacji. Dłuższe pożegnania rozbudzają niepokój dzieci i nie wpływają dobrze na proces adaptacji – przypomina Aneta Perkowska.
Co na to rodzice?
W obu placówkach zdarzały się głosy niezadowolonych rodziców, którzy nie do końca akceptowali nowe realia. Wszyscy jednak stosują się do wytycznych oraz obowiązujących zasad.
Co więcej, dyrekcja zauważyła, że w tym roku dzieci z pierwszymi objawami przeziębienia, na przykład katarem, zostają w domu. Rodzice są bardziej świadomi i nie przyprowadzają chorych dzieci do przedszkola, a tak niestety bywało w poprzednich latach.
Czy dzieci wychodzą na plac zabaw?
Przedszkola dysponują dużym terenem rekreacyjnym z placem zabaw. Tutaj również konieczne były zmiany.
- Mamy ustalony harmonogram wychodzenia, tak by grupy nie mieszały się między sobą. Każda z nich wychodzi codziennie na świeże powietrze – przekazuje dyrektor Przedszkola nr 1.
Podobne jest w placówce przy ul. Cmentarnej.
- Każda grupa ma możliwość przebywania na placu zabaw i w ogrodzie przedszkolnym. Plac zabaw podzielony jest na sektory, w których bawią się poszczególne grupy – informuje Aneta Perkowska.
Jeśli zaś chodzi o pozostałe atrakcje, jak wycieczki czy teatrzyki, to zostały one zawieszone. W przyszłości okaże się także, czy będzie możliwe organizowanie na przykład Dnia Babci czy Dnia Matki. Na razie nie są planowane spotkania z rodzicami i dziećmi w przedszkolu.
Jak dyrekcja ocenia nową sytuację?
- Jesteśmy tym wszystkim obciążeni. Na każdym kroku mamy nowe zasady, choć te odnośnie dezynfekcji czy zachowania bezpieczeństwa dzieci zawsze obowiązywały. Konieczne było jednak przeorganizowanie pracy, tak by można było przeprowadzić codzienną dezynfekcję, mycie i ozonowanie – wymienia Wiesława Wincenciak i dodaje: - Musieliśmy też usunąć wszystkie dywany. Udało nam się zakupić maty do siedzenia dla każdego dziecka. Dzieci szybko zaakceptowały nowe zasady.
Podobne zdanie ma Aneta Perkowska:
- Sytuacja dotycząca epidemii narzuca na wszystkich zasady, które bezwzględnie należy przestrzegać. Dzieci bezproblemowo przyjęły nowe zasady. Wiedzą, że po wejściu do sali zawsze trzeba umyć ręce, pilnują się wzajemnie, gdy ktoś zapomni o tym. Cieszą się, że mogą przyjść do przedszkola i bawić się z innymi. Kadra przedszkola - nauczyciele i pracownicy obsługi pracują spokojnie zgodnie z wytycznymi i obowiązującymi zasadami. Praca z małymi dziećmi to przede wszystkim bliski kontakt i zapewnienie bezpieczeństwa. Tu pojawia się obawa o własne zdrowie - stres związany z obecną sytuacją i niepewnością jutra.
Niepokój nasilił się szczególnie w ostatnich dniach, kiedy to jeden z nauczycieli łapskiej podstawówki zachorował na COVID-19 i w konsekwencji w kwarantannie znaleźli się uczniowie trzech klas wraz z domownikami – a wielu z nich ma młodsze rodzeństwo w przedszkolu.
CZYTAJ TAKŻE: COVID-19 w szkole w Łapach. Rozmawialiśmy z dyrektorem
(erw)