Można odnieść wrażenie, że coraz bardziej na sile nabiera konflikt na linii radni z Grabówki - burmistrz Supraśla. Podczas ostatniej sesji rady miejskiej doszło do sporu o przeznaczenie 300 tysięcy złotych na tymczasowe utwardzenie ulicy Malinowej. Była mowa o „terrorystach”, „zakładnikach”, a nawet „niemieckich mordach”.
{ads3}
Do wydarzeń z ostatniej sesji podczas wczorajszej konferencji prasowej odniósł się radny Tadeusz Karpowicz.
- Na sesji powiedział (burmistrz Supraśla - red.), że ja szantażuję mieszkańców Grabówki. To jest moja piąta wygrana kadencja (sołtysa - red.). Z kadencji na kadencję otrzymuję coraz więcej głosów. I on mnie poniża? Bo ja jestem zagrożeniem dla jego stołka? Ja jeszcze nigdy nie startowałem. Tak boi się? Jakiego grzyba? Niech siedzi w Supraślu, ma swój Supraśl - stwierdził Tadeusz Karpowicz.
Wcześniej, podczas konferencji prasowej, pomiędzy nim a burmistrzem Supraśla doszło do scysji. Sołtys zagroził włodarzowi „wypieprzeniem za kołnierz”. Radosław Dobrowolski stwierdził na to, że radny „zieje nienawiścią”, a mowę nienawiści stosuje „od wielu lat”.
Zobacz: „Zaraz pana wypieprzym”. Awantura podczas konferencji prasowej przed przedszkolem [WIDEO]
To nie pierwsza sprzeczka do jakiej doszło pomiędzy panami w ostatnich dniach. W ubiegły czwartek odbyła się sesja Rady Miejskiej w Supraślu. Podczas niej do budżetu miało zostać dopisane powierzchniowe utwardzenie ulicy Malinowej w Grabówce za 300 tysięcy złotych. Tak się jednak nie stało.
Radny Tadeusz Karpowicz żądał bowiem, aby z nazwy zadania wykreśli powierzchniowe utwardzanie dróg, a środki pozostawić, bo - jak twierdził - wkrótce będzie można rozpocząć kompleksową, a nie tylko tymczasową, inwestycję. Innego zdania był włodarz Supraśla.
- Mieszkańcy Grabówki, zwłaszcza ulicy Malinowej, nie mogą być zakładnikami pana sołtysa. Pan mówi, że za miesiąc będzie prawomocne pozwolenie na budowę. Otóż jest pan w błędzie. (...) Z Malinową trzeba coś zrobić. Pan Karpowicz nie dostaje listów od mieszkańców, ja dostaję listy, informacje, telefony o połamanych nogach. Mieszkańcy bardzo się niepokoją stanem tej ulicy. Tam się nie da po prostu żyć. Mieszkańcy Grabówki z ulicy Malinowej myślą o opuszczeniu naszej gminy. To już nie są żarty - stwierdził Radosław Dobrowolski. Jego zdaniem pozwolenia na budowę Szosy Supraskiej (Malinowa jest jej przedłużeniem) może nie udać zdobyć się zbyt szybko. Jako przykład podał ulicę Graniczną, gdzie procedura toczyła się trzy lata. - Bardzo proszę radnych o poparcie tego wniosku i niesłuchanie pana Karpowicza, sołtysa Grabówki. Dlatego, że mieszkańcy Grabówki, zwłaszcza ulicy Malinowej nie mogą być zakładnikami pana sołtysa - dodał.
- Panie burmistrzu, gdyby ta ulica była dla mnie obojętna, to w roku 2015 nie forsowałbym tej dokumentacji. I to ja forsowałem, jeżdżę i chodzę. (...) Panu sprawia ogromną przyjemność to co pan powiedział, że ktoś jest zakładnikiem. Tylko takiego zakładnika jak ja, to ludzie, panie burmistrzu wybierają od lat. I gdyby ludzie tak przeze mnie cierpieli, to na pewno by nie wybierali. (...) Pan mi tutaj publicznie mówi, że ja jestem jakimś terrorystą tam? - powiedział Tadeusz Karpowicz.
- Jakim terrorystą? Głupoty jakieś. Trzeba się zastanowić nad słowami. Nienawiść tak powstaje, panie Karpowicz - skwitował jeden z radnych.
- Właśnie. To nienawiść - denerwował się Tadeusz Karpowicz.
- Dziękuję bardzo - próbowała przerwać wymianę zdać przewodnicząca rady Monika Suszczyńska.
- Nie jesteśmy terrorystami, bo walczymy o swoje - podkreślał sołtys Grabówki.- Grabówka jest zakładnikiem ludzi takich jak pan i tych co piszą, że jakieś tam to mordy, to niemieckie - dodał. Prawdopodobnie radny miał na myśli wpisy zamieszczane na Facebooku oraz na jednym z lokalnych forów.
Ostatecznie Tadeusz Karpowicz wycofał swój wniosek. Pomysły na przeznaczenie 300 tys. złotych miały trzy inne radne. Finalnie, pieniądze trafiły na wykonanie kanalizacji w Sobolewie.
(mik)