Kilka kamer monitoringu pojawi się w Urzędzie Miejskim w Wasilkowie po tym, jak z magistratu zginęły dwa oryginały dokumentów, które odnalazły się u Sebastiana Ptaszyńskiego.
Przypomnijmy, w ubiegłym tygodniu członek Zarządu Powiatu Białostockiego ogłosił, że posiada dwa oryginały dokumentów, które powinny znajdować się w Urzędzie Miejskim w Wasilkowie. Według jego relacji, pisma przekazano mu po wniosku o udostępnienie informacji publicznej. Inaczej sprawę przedstawiły władze miasta. Zastępca burmistrza Dominika Jocz wprost stwierdziła, że radny „w posiadanie dokumentów wszedł w sposób nieuprawniony”. Miał on bowiem tylko - zgodnie ze swoją prośbą - dokonać wglądu do dokumentów w magistracie.
W związku z incydentem burmistrz Wasilkowa złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Sebastiana Ptaszyńskiego. Sam radny w rozmowach z dziennikarzami oświadczył, że oczekuje przeprosin od włodarzy Wasilkowa, zagroził wejściem na drogę sądową oraz wytknął - jego zdaniem - przypadki niewłaściwej ochrony danych w urzędzie np. pokazując jak można dostać się do skrzynki podawczej.
Szczegóły w tekście: Aferą dokumentową zajmie się prokuratura. Awantura w urzędzie [WIDEO, FOTO]
O sprawę podczas ostatniej sesji pytał radny Robert Lewkowicz. Okazuje się, że po incydencie ze zniknięciem oryginałów dokumentów urząd wprowadzi dodatkowe środki bezpieczeństwa.
- Zamontujemy sześć kamer - poinformował burmistrz Adrian Łuckiewicz. - Powiadomiłem prokuraturę oraz sanepid, bo była kwestia kontaktu ze skrzynką - dodał.
Sebastian Ptaszyński oddał oryginały dokumentów dzień po tym, gdy ogłosił, że je posiada.
(mik)