Przeglądając portale ogłoszeniowe można trafić na oferty domów i mieszkań na sprzedaż. O ile wysoka cena tych drugich nie zaskakuje już tak bardzo, to kwoty za siedliska czy posiadłości opiewają nawet na kilkaset tysięcy złotych. Z czego to wynika?
- Tendencja jest taka, że od pewnego czasu jest duży boom na domy. Zwłaszcza widoczny był wtedy, kiedy trzeba było się zamknąć w ciasnych mieszkaniach. Wiele osób zaczęło marzyć i myśleć o domu. Zainteresowanie posiadłościami znacznie wzrosło w porównaniu do tego, co mieliśmy przed pandemią. Podwyżka cen może być związana z tym, że domy są coraz bardziej popularne i rośnie na nie popyt. Jednocześnie widzimy, że domy zwyczajnie znikają z rynku, czyli podaż się zmniejsza. Właściciele próbują więc podnieść kwoty, aby jak najwięcej na nich zarobić. To może być jeden z czynników, ale może być ich więcej – mówi rzecznik prasowy portalu Otodom.pl Jarosław Krawczyk. – Jeżeli mówimy o drewnianych budynkach, wcale nie w centrum miasta, tylko gdzieś poza nim, to one również w tych czasach pandemii mogą się cieszyć dużą popularnością. Zobaczymy jak to będzie wyglądać po pandemii, kiedy większość osób będzie wracać do pracy.
Zapoznając się z ofertami z regionu, można zauważyć, że aby kupić drewniany dom (często z kaflowym piecem) w starym stylu należy liczyć się wydatkiem od 100-150 tys. złotych. To ceny za domy, które są oddalone od większych ośrodków. Takie na wsi niedaleko Białegostoku, choćby w gminie Choroszcz, czy Wasilków nie schodzą poniżej 200 tys. zł.
Typowy drewniany dom z dyla w pięknie położonych Karakulach, który w opisie jest przedstawiany jako do rozbiórki lub generalnego remontu wyceniony został na blisko 300 tys. zł, ale działka to ok. 2,5 tys. mkw. Inny zadbany drewniany dom z dyla w Wasilkowie na dużej ogrodzonej działce wyceniono na ponad 400 tys. zł. Ale już w Waliłach koło Gródka, malutki domek, o powierzchni użytkowej 46 mkw, czyli wielkości mieszkania, jest do kupienia za 80 tys. zł od ręki. A ma nawet kanalizację i prąd, co nie zawsze jest standardem. Dość tanio można także kupić siedliska we wsiach w otulinie Zalewu Siemianówka (np. w gminie Michałowo, czy sąsiedniej Narewce). Stare i zniszczone drewniane domy w okolicach Łap i gminy Poświętne kosztują z kolei od 80 do 150 tys. zł.
Wbrew pozorom chętnych do zamieszkania w takich domach też nie brakuje. Na Facebooku istnieje nawet grupa miłośników starych drewnianych chałup, na której ich właściciele wymieniają się pomysłami i doświadczeniami w remontowaniu i przystosowywaniu takich budynków na potrzeby mieszkaniowe, ale przy zachowaniu charakteru starej wiejskiej chaty. Gros członków tej grupy to właśnie mieszkańcy naszego regionu. A właściwie właściciele położonych tu domów, bo to nie zawsze to samo.
Domy lepiej wyposażone, nowocześniejsze lub z lepszym dojazdem do miasta kupić można najtaniej za około 400 tys. zł. Poniżej tej kwoty schodzą jedynie piętrówki w typowej PRL-owskiej architekturze, które również wymagają remontu. Współczesne budownictwo, nawet jeśli jest to dopiero rozpoczęta budowa to już cena około 500 tys. zł. Dla przykładu nieukończony jeszcze dom murowany w Dobrzyniewie Dużym o powierzchni użytkowej ok. 140 mkw i z działką 1500 mkw jest na sprzedaż w cenie 425 tys. zł. Wille z bogatym wyposażeniem, położone na skraju lasu lub w innym ciekawym otoczeniu i stosunkowo blisko Białegostoku to już koszt zbliżający się, a nawet często przekraczający milion złotych.
- Ceny nieruchomości rosną cały czas, szybciej od inflacji i naszych płac. W którymś momencie to się pewnie zatrzyma. Pytanie – kiedy? Jak na razie wzrosty są obecne od kilku lat, wielu ekspertów prognozowało, że pandemia będzie punktem zwrotnym, że o 20 procent spadną ceny nieruchomości w ciągu roku. Jednak jak rosły, tak rosną nadal. To wynika z wielu czynników. Mamy bardzo wysoką inflację. Wiele osób kupuje mieszkania i domy niekoniecznie w celach mieszkaniowych, a także inwestycyjnych i w celu ochronienia swoich oszczędności, które są nieoprocentowane na koncie. Ludzie liczą na to, że zainwestowane pieniądze w nieruchomość będą rosnąć wraz ze wzrostem cen, w przeciwieństwie do kwot na lokacie. Kolejna sprawa to bardzo niskie stopy procentowe, które sprawiają, że łatwo o kredyt, choć warto podkreślić, że marże nie są niskie. To wszystko napędza stronę popytową – kontynuuje rzecznik prasowy.
Czego szukają przyszli mieszkańcy w swoich potencjalnych nabytkach mieszkaniowych?
- Ludzie przede wszystkim poszukują przestrzeni. W przypadku mieszkań dużym zainteresowaniem cieszą się lokale z balkonem, tarasem, ogródkiem. Jeżeli chodzi o domy, to popularne są zarówno te zlokalizowane w mieście, jak i poza nim, a także działki budowlane i rekreacyjne. Chociaż nadal to mieszkania są najczęściej wyszukiwane – mówi Jarosław Krawczyk.
(or)