Drugą połowę zagraliśmy po prostu w fatalnym stylu. Nie ma na to usprawiedliwienia - powiedział po meczu z Sokołem trener Czarnych. Zwycięstwo z kolei odnotowała Korona.
Czarni Czarna Białostocka - Sokół 1946 Sokółka 2:3
Na brak goli z pewnością nie mogli narzekać dzisiaj kibice w Czarnej Białostockiej. Niestety, spotkanie z drużyną z sąsiedniej gminy nie ułożyło się po myśli gospodarzy.
- Nie ma znaczenia iloma bramkami przegraliśmy, istotne jest, że przegraliśmy i nie mamy punktów. To jest w tym wszystkim najgorsze. W pierwszej połowie wszystko kontrolowaliśmy, do przerwy nie był to jakiś wielki mecz. Strzeliliśmy bramkę i naszym obowiązkiem było grać tak dalej. Przeciwnik stworzył na początku ze dwie sytuacje, z których wyszliśmy o obronną ręką - relacjonuje Mateusz Woroniecki, trener Czarnych.
Nie najlepiej dla gospodarzy rozpoczęła się druga połowa. Już 20 sekund po gwizdku sędziego bramkarz Czarnych musiał wyjmować piłkę z siatki.
- W szatni uczulałem i motywowałem zawodników, żeby być skoncentrowanym w drugiej połowie. Na boisko wyszły jednak jakieś dzieci we mgle. Seria błędów i bramka na 1:2. Potem wyrównaliśmy i wszystko wskazywało, że pójdziemy za ciosem. Do końca było 12 minut. Dostajemy rzut karny po przypadkowym dotknięciu ręką i przegrywamy mecz. Jestem wściekły. Rasowej drużynie nie może zdarzać się taki przestój w drugiej połowie. Zrobiliśmy prezenty dla przeciwników, zagraliśmy po prostu w fatalnym stylu. Nie ma na to usprawiedliwienia. Mężczyźni dorośli nie mogą wychodzić na boisko i oddawać meczu, a tak to z perspektywy trybuny wyglądało - mówi Mateusz Woroniecki.
Czarni od początku rundy nie wygrali jeszcze żadnego meczu. Następną szansę będą mieli na wyjeździe w spotkaniu z trzecią w tabeli podlaskiej okręgówki Puszczą Hajnówka.
- Już dzisiaj chcieliśmy przełamać tę passę. Wydawało się też, że wygramy ze Śniadowem. Pojedziemy i będziemy walczyć. Nie mamy nic do stracenia. Mam nadzieję, że wyjaśnimy sobie parę rzeczy i zacznie to wyglądać tak, jak powinno - stwierdza trener ekipy z Czarnej Białostockiej.
Pierwszy gwizdek sędziego w meczu z drużyną z Hajnówki w niedzielę, 22 kwietnia, o godzinie 16.
Korona Dobrzyniewo Duże - LZS Narewka 2:0
Dobrze z kolei rundę wiosenną rozpoczęli podopieczni Marka Jamiołkowskiego. Od początku nie przegrali jeszcze żadnego meczu. Dzisiaj dwoma golami pokonali na własnym boisku LZS Narewkę.
Następny mecz Korona zagra na wyjeździe z Rudnią Zabłudów. Początek spotkania w sobotę, 21 kwietnia, o godzinie 16.30.
(mik)