Tak jak informowaliśmy wcześniej, w środę doszło do wypadku na drodze pomiędzy Zabłudowem i Hajnówką. Pierwszy na miejscu zdarzenia przypadkowo pojawił się funkcjonariusz białostockiej straży miejskiej, który pomógł poszkodowanemu kierowcy.
W minioną środę około godziny 23.00 podczas powrotu do domu po zakończonej pracy między miejscowościami Zabłudów – Olszanka funkcjonariusz straży miejskiej zauważył stojącego na środku jezdni, dziwnie zachowującego się młodego mężczyznę. Po zatrzymaniu swego pojazdu i krótkiej rozmowie, okazało się, że jest to kierowca samochodu, który przed chwilą dachował i zatrzymał się w rowie. Mężczyzna był w szoku, miał pokaleczone ręce, ponadto uskarżał się silne bóle głowy i klatki piersiowej.
Zobacz: Nocny wypadek na drodze wojewódzkiej [FOTO]
Funkcjonariusz niezwłocznie udzielił pomocy przedmedycznej i wezwał odpowiednie służby. Poszkodowanego umieścił w swoim samochodzie i usunął z jezdni części rozbitego pojazdu, które mogłyby stworzyć zagrożenie innym uczestnikom ruchu. Dodatkowo udało mu się skontaktować z rodzicami 19 – latka, aby poinformować ich o zdarzeniu.
Poszkodowany został przewieziony przez załogę karetki pogotowia do szpitala USK w Białymstoku. Na miejsce dotarli tez rodzice mężczyzny, którzy podziękowali strażnikowi za udzieloną pomoc - czytamy na stronie strazmiejska.bialystok.pl.
opr. (mik)