W czasie trwanie epidemii, zamiast myśleć w czarnych kolorach, o tym co będzie (a tego nie wie przecież nikt), zalecam, aby skupić się na tym, co mogę w tej sytuacji zrobić. Warto zastanowić się, jakie korzyści możemy dla siebie wyciągnąć z tej sytuacji - mówi Marcin Prościński, psycholog.
Marcin Prościński to psycholog, psychoonkolog, terapeuta z Białegostoku. Ukończył Uniwersytet Gdański na kierunku psychologia. Specjalizuje się w terapii osób chorych onkologicznie oraz ich bliskich. Zajmuje się także terapią depresji, napadów i zaburzeń lękowych oraz emocjonalnych oraz terapią par. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego. Pracę z chorymi na nowotwory rozpoczął na Oddziale Onkologii i Radioterapii Szpitala Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Pracował w pierwszej polskiej Infolinii Onkologicznej działającej pod patronatem PTPO.
Dlaczego postanowił pan zostać psychologiem?
- Psychika ludzka i mechanizmy za nią stojące są niezwykle interesujące. Każdy z nas posługuje się tymi mechanizmami, a także nawykami wpływającymi na naszą jakość życia. Chciałem zostać psychologiem, aby pomagać ludziom podnosić ich jakość życia oraz wypracowywać techniki radzenia sobie w różnych sytuacjach.
Psycholog, psychoterapeuta, psychiatra - te trzy określenia profesji niektórzy wręcz zrównują ze sobą, uznając za synonimy. Proszę powiedzieć, kto jest od czego i czym dani specjaliści się od siebie różnią.
- Psycholog to osoba, która ukończyła studia na kierunku psychologia. Są to jednolite studia magisterskie trwające 5 lat. Ich ukończenie nadaje uprawnienia do pracy w zawodzie, jednak po studiach warto zrobić dodatkowo kursy i specjalizacje. Dzięki nim psycholog posiada dodatkowe uprawnienia. Ważną informacją jest to, że psycholog nie może wypisywać recept. Psycholog z reguły pomaga pacjentowi wypracować nowe sposoby radzenia sobie z emocjami.
Psychoterapeutą jest najczęściej psycholog lub psychiatra, który dodatkowo ukończył 4-letnie studia psychoterapii w jednym z certyfikowanych ośrodków. Psychoterapeuci pracują w różnych nurtach, np. poznawczo-behawioralnym, psychodynamicznym, czy systemowym. Nurty te różnią się w sposobach pracy z pacjentem.
Psychiatrą jest osoba, która ukończyła studia medyczne i specjalizację z psychiatrii. Lekarz psychiatra ma możliwość stosowania środków farmakologicznych, czyli może wypisywać recepty na leki.
Wiele osób uważa, że korzystanie z usług psychologów lub psychiatrów jest czymś, co - z różnych powodów - nie powinno ich dotyczyć. Często starają się one same poradzić ze swoimi problemami - z różnym skutkiem. Dlaczego warto zaufać, otworzyć się przed specjalistą od tzw. chorób duszy? Skąd biorą się te obawy nieprzekonanych?
- Trudne sytuacje, narastające problemy, napięcia mogą być przyczyną złego samopoczucia psychicznego. Kiedy zauważamy, że nasza emocjonalna jakość życia jest niska i chcemy, aby była ona na wyższym poziomie, warto udać się do specjalisty. Psycholog pomoże nam radzić sobie z emocjami, które każdy z nas odczuwa. Warto mieć na uwadze, że dobry psycholog nie będzie nas oceniał ani dawał nam rad. Jego rola jest inna. Ma nam pomóc wyrobić nowe kompetencje, czyli techniki postępowania z emocjami, które poprawią nasze samopoczucie.
Obawy przed wizytą mogą wiązać się głównie z lękiem przed oceną, a także lękiem przed odkryciem swojego wnętrza i konfrontacją z emocjami. Poza tym, większość z nas nie umie mówić o swoich emocjach. Wizyta w gabinecie terapeutycznym może być idealnym startem w nauce tej umiejętności. Warto pamiętać, że psychologa obowiązuje tajemnica zawodowa.
Jak wygląda pierwsza wizyta u psychoterapeuty? Co jest najważniejsze na samym początku w takiej dwustronnej relacji?
- Pierwsze spotkania z psychologiem czy psychoterapeutą to czas na zebranie podstawowych informacji oraz poznanie siebie nawzajem. Warto przygotować się na serię pytań, które nie zawsze są łatwe. Warto pamiętać, że to pacjent decyduje o tym co, kiedy i jak powie. Natomiast specjalista może go pytać o sprawy istotne dla uporania się z trudnościami. To pacjent decyduje, czy chce na takie pytanie odpowiedzieć. Dobry specjalista umie prowadzić rozmowę z pacjentem w sposób jak najmniej stresujący dla niego. Uważam, że swobodna atmosfera w relacji specjalista - pacjent to jeden z głównych czynników, o który należy zadbać.
Czy uważa pan, że najważniejszym okresem w życiu człowieka jest dzieciństwo? Wydaje się przecież, że doświadczenia z pierwszych lat życia mają znaczący wpływ na dalszy jego przebieg, a pewnych przyzwyczajeń praktycznie nie da się lub jest je bardzo trudno pokonać. Co najsilniej wpływa na dorosłe życie? Na co chciałby uczulić pan rodziców wychowujących dzieci?
- Dzieciństwo to okres w którym wypracowujemy przekonania i nawyki. Te nabyte w dzieciństwie wzorce często powielamy w dorosłym życiu i czasem są one powodem problemów. Tamte stare sposoby radzenia sobie w trudnych sytuacjach są nieadekwatne, gdy jesteśmy już dorośli. Warto zastanowić się, czy nawyki, które posiadamy wpływają korzystnie na nasze życie. Jeśli nie, to warto skorzystać z pomocy specjalisty.
Dziecku warto dawać możliwość swobodnego wyrażania emocji. W ogóle dzieciom warto pozwolić być dzieckiem. Nauczyć je rozmawiać o swoich emocjach i potrzebach. Rodziców uczuliłbym na to, aby kochali swoje dzieci bezwarunkowo i pozwalali, żeby dziecko było sobą, akceptowali też jego negatywne emocje. Także by zapewniali mu poczucie bezpieczeństwa, nie wyręczali we wszystkim, uczyli je optymistycznego patrzenia na świat, dopuszczali do głosu, nie kazali myśleć dziecku tak jak tego chcą dorośli oraz by zapewniali dzieciom towarzystwo. Często wystarczy zmiana jednego zachowania dorosłego, aby relacje uległy zmianie.
Poza pojedynczymi pacjentami, przychodzą do pana również małżeństwa. W jakiej atmosferze przebiegają dyskusje z parami? Czy bywa wesoło, a jeśli tak, to dlaczego?
- To wszystko zależy od skali problemów. Kluczowe jest to, że małżeństwa w gabinecie terapeutycznym bardzo często po raz pierwszy zaczynają słyszeć siebie nawzajem. To jest bardzo wyzwalające i pokazuje, że każdy z nas ma prawo myśleć i czuć w indywidualny sposób. Kryzysy w życiu par mogą pojawiać się z wielu powodów, natomiast główną ich przyczyną są trudności w komunikacji. Każdy patrzy na związek przez swoją definicję i aby utrzymać dobre relacje ze sobą, należy nauczyć mówić się otwarcie o swoich potrzebach, priorytetach i tym, co jest dla mnie ważne. Podczas terapii pary uczą się mówić tym samym językiem.
Wesoło bywa zwłaszcza na koniec terapii, kiedy pary podsumowują postęp, jaki wspólnie zrobiły i jak wzrosła ich wspólna jakość życia.
Dużo uwagi poświęca pan pracy z osobami onkologicznymi - proszę opowiedzieć o specyfice tego typu terapii. Można domyślać się, że pojęcie nadziei jest tutaj kluczowe. Jak zachowują się pacjenci chorzy na nowotwór podczas pierwszych spotkań? Co dzieje się dalej?
- Gniew, złość, strach, bezsilność to trudne emocje, które budzi diagnoza choroby nowotworowej. Terapia ma na celu złagodzenie psychicznych skutków diagnozy, budowanie właściwego obrazu choroby, a także akceptację jej oraz wypracowanie sposobów radzenia sobie z nią. Psychiczne skutki mogą być różne, jedni tracą wolę zdrowienia, drudzy wpadają w wahania nastrojów, a jeszcze inni wypierają chorobę i odwlekają proces leczenia. Głównym celem terapii jest poprawa jakości życia, wypracowania zdrowych przekonań oraz pozbycie się poczucia wszechobecnej beznadziei. Działania te mają przyczyniać się do lepszego zdrowienia. Z racji tego, że umysł (psychika) oraz nasz organizm wpływają na siebie nawzajem, to zmiana w jednym obszarze będzie wpływać na obszar drugi.
Często podczas rozmów ze sportowcami słyszałem o tym jak ważna w osiąganiu sukcesu jest dla nich sfera psychiczna. Niektórzy stawiali ją nawet ponad przygotowaniem fizycznym. Jak pan myśli, dlaczego czasami tzw. dobre papiery do sportu takie jak talent, świetna tężyzna fizyczna, pracowitość schodzą na dalszy plan, gdy brakuje potocznie mówiąc czystej głowy?
- Uważam, że spokój psychiczny jest potrzebny do osiągnięcia jakiegokolwiek celu. Tak jest też w przypadku sportowców. Nasuwa mi się przykład australijskiej legendy pływackiej, Elki Graham, która podkreślała, że „podczas treningów każdy skupia się w 90 procentach na stronie fizycznej, a w 10 procentach na psychicznej, podczas gdy w trakcie zawodów to umysł rządzi w 90 procentach, bo na poziomie mistrzowskim fizycznie niewiele nas różni." Nie ma wątpliwości, że psychika odgrywa niebagatelną rolę. O zwycięstwie często decydują szczegóły, a rezerwy często znajdują się w właśnie po stronie umysłu.
Obecnie w naszym kraju oraz na całym świecie trwa walka z pandemią koronawirusa, a co za tym idzie większość ludzi - zależnie od sytuacji - zostało zmuszonych do przymusowej izolacji w swoich domach lub w innych miejscach. Wiemy, że ten niecodzienny stan rzeczy potrafi nieść za sobą wiele problemów. Osoby o słabszej psychice, zwłaszcza te schorowane, bardzo przeżywają to nowe doświadczenie. Jak z perspektywy psychoterapeuty patrzy pan na to, co się dzieje? Jakich rad udziela pan osobom, które potrzebują pańskiego wsparcia w związku z kwarantanną?
- W dzisiejszych czasach nie cierpimy na brak informacji, natomiast na nieumiejętność filtrowania ich już tak. Obecnej sytuacji na ogół towarzyszy lęk wywołany wyobrażeniami czarnych scenariuszy, jakie zakładamy w związku z przyszłością. Pandemia pokazuje jednak, że jedyne, co jest pewne, mamy tu i teraz i warto skupić się właśnie na tym. Zamiast myśleć w czarnych kolorach, o tym co będzie (a tego nie wie przecież nikt), zalecam, aby skupić się na tym co mogę w tej sytuacji zrobić. Warto zastanowić się, jakie korzyści możemy dla siebie wyciągnąć z tej sytuacji. Znajdując się w jakiejkolwiek sytuacji możemy stworzyć tzw. bilans zysków i strat: co dana sytuacja nam daje, a co zabiera?
Niektórzy twierdzą, że psycholodzy zbytnio skupiają się na usunięciu z człowieka poczucia winy, wyrzutów sumienia, co może doprowadzić go do bezkrytycznego spojrzenia na swoje postępowanie i w pewien sposób może go odrealnić. Jak jest w rzeczywistości z podejściem do pacjenta w tej kwestii?
- Nie spotkałem się osobiście z taką opinią. Jeśli odczuwane przez pacjenta emocje wiążą się z jakimiś problemem, to warto im się przyjrzeć. W swojej pracy częściej spotykam się z osobami, którym wmawia się, że postępują niewłaściwie i z tego powodu borykają się z ciągłym poczuciem winy. W „przemocowych" związkach silniejsza strona kontroluję drugą. Jeśli zdominowana osoba odczuwa ciągłe poczucie winy, nie będzie w stanie postawić granic. W takiej sytuacji poczucie winy przynosi szkodę dla ofiary przemocy.
Warto przyjrzeć się co wywołuje poczucie winy lub wyrzuty sumienia. Jaka jest tego przyczyna? Proszę zauważyć, że poczucie winy to tylko poczucie. W ramach wykonywanej profesji skupiam się na poprawie jakości życia swoich pacjentów. Jeśli ktoś funkcjonuje z poczuciem winy, które powoduje, że jego jakość życia jest niska, wtedy nad tym pracujemy. Psycholog podąża za potrzebami pacjenta.
W ostatnich latach coraz głośniej mówi się o wzroście liczby samobójstw w naszym kraju, szczególnie jeśli chodzi o mężczyzn. Skąd wziął się ten bardzo niepokojący stan rzeczy? Czy zgodzi się pan ze stwierdzeniem, że mężczyźni boją się zwierzać, rozmawiać z innymi o swoich problemach, a przez to częściej od kobiet popadają w wewnętrzną rozpacz, zwątpienie?
- Nie mogę stwierdzić, że tak jest jest w przypadku mężczyzn na 100 procent. Mogę się jedynie domyślać, że mężczyznom jest trudniej mówić o swoich emocjach i jest to związane z przekonaniem, które bardzo często słyszymy - mężczyzna nie może płakać, facet musi być twardy. Przekonania mają to do siebie, że bardzo utrwalone, powodują wewnętrzną blokadę.
Wśród samobójców dużą część stanowią osoby uzależnione, którymi w dużej mierze są mężczyźni. Tutaj mam na myśli uzależnienia od substancji psychoaktywnych, jak i hazardu czy gier komputerowych. W ten sposób chory ucieka od swoich problemów i tłumi emocje, co z czasem może się przyczynić do zachowań autodestrukcyjnych i agresywnych wobec otoczenia.
Każdy z nas zna kogoś cierpiącego na depresję, choć już nie każdy ma tę świadomość. Z racji na powszechność, wielką liczbę zachorowań, jest ona nazywana chorobą XXI wieku. Jakie symptomy świadczą o występowaniu u kogoś tego problemu i jak możemy pomóc takiej osobie? Warto zaznaczyć, że chorujący na depresję często skarżą się na brak zrozumienia w swoim otoczeniu - przejawiane przez nie objawy takie jak senność, brak sił witalnych i chęci do życia bywają niestety mylnie określane jako zwykłe lenistwo, co jest dla nich przecież bardzo krzywdzące i niesprawiedliwe…
- Depresja to bardzo podstępna choroba, której głównym objawem jest ogólne pogorszenie nastroju. Taki chwilowy stan może przydarzyć się każdemu, natomiast jeśli trwa on dłużej niż dwa tygodnie i towarzyszą mu inne objawy, to warto udać się do specjalisty. Do zauważalnych oznak choroby należą: ciągły smutek, przygnębienie, który utrzymuje się przez większość dnia i prawie każdego dnia, niezależnie od tego co dzieje się w życiu, utrata zainteresowań i zadowolenia z aktywności, zobojętnienie na to, co dzieje się dookoła, zmniejszona energia i zwiększona męczliwość. Nierzadko depresji towarzyszy brak lub nadmierny apetyt oraz problemy ze snem bądź nadmierna senność.
Bliscy osoby chorej mogą pomóc w aktywizacji jej na rzecz polepszania swojego stanu. Przede wszystkim należy dołożyć wszelkich starań, aby namówić chorego na leczenie, a nawet wspólnie pójść z nim do lekarza. Pomoc może okazać się przydatna w przypominaniu o kolejnych wizytach u specjalisty, czy też dbaniu o regularne zażywanie leków przez chorego. Warto przypominać o tym, że depresję można skutecznie wyleczyć. Taka świadomość będzie motywować do działania. Dobrze jest okazywać choremu wiele wyrozumiałości, empatii. Wzmacniać można go poprzez zauważanie i mówienie nawet o drobnych oznakach poprawy. Należy zachęcać do prostych, codziennych aktywności: wspólne wyjście na spacer, czy wykonanie prostych prac domowych. Ważne jest, aby nie robić tego wszystkiego w atmosferze przymusu. Kluczowe jest aby wystrzec się kierowania do chorego typowych słów „weź się w garść”, „inni mają gorzej”, „przesadzasz”. W ten sposób nie wyleczono nigdy żadnej choroby.
Dziękuję za rozmowę.
Notował: Kamil Pietraszko