Policjant po służbie zauważył jadącego całą szerokością jezdni kierowcę toyoty.
Wczoraj po godzinie 22 uwagę wracającego ze służby policjanta przykuła jadąca całą szerokością ulicy terenowa toyota. W środku za kierownicą siedział mężczyzna, który nie sygnalizował żadnych manewrów, które wykonywał. Mimo pory nocnej pojazd nie miał wymaganego oświetlenia. Policjant z Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego białostockiej komendy podejrzewając, że kierowca jest nietrzeźwy jechał za nim i skontaktował się z kolegami w służbie.
W pewnym momencie kierowca toyoty skręcił w Świętokrzyską, a następnie w ulicę Dziesięciny, gdzie już jechał pod prąd. Po kilkuset metrach pojazd zatrzymał się, a funkcjonariusz jadący za nim podbiegł do niego i od razu wyczuł alkohol od kierowcy. Zatrzymał mu kluczki uniemożliwiając dalszą jazdę.
Po chwili na miejsce dotarł wezwany wcześniej patrol. Badanie alkomatem potwierdziło przypuszczenia funkcjonariusza. 45-letni kierowca toyoty miał w organizmie ponad 4 promile alkoholu.
W trakcie kontroli okazało się, że białostoczanin ma od 2018 roku orzeczony przez sąd aktualny zakaz prowadzenia pojazdów. To nie jedyny wyczyn tego kierowcy w ostatnim czasie. W miniony czwartek również został zatrzymany przez policjantów z białostockiej drogówki, gdyż wsiadł za kierownice na „podwójnym gazie". Wtedy w organizmie miał blisko 3 promile alkoholu.
Teraz za swoje zachowanie mężczyzna odpowie przed sądem. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności - czytamy na stronie bialystok.policja.gov.pl.
opr. (mik)