Blisko 90 tysięcy złotych kary za każdy dzień magazynowania odpadów, licząc od 20 sierpnia, zapłacić ma prywatna spółka, zarządzająca sortownią odpadów w Studziankach - podało Polskie Radio Białystok. To pokłosie kontroli po ostatnim pożarze na terenie zakładu. Okazuje się, że nieprawidłowości stwierdzono także na pobliskim wysypisku, którym zarządza spółka związku gmin.
Jak powiedział dziennikarzom Polskiego Radia Białystok zastępca wojewódzkiego inspektora Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska Mirosław Michalczuk, w sortowni w Studziankach od lat odpady magazynowane są niezgodnie z pozwoleniem. Chodzi między innymi o ich nieprawidłowe składowanie, a także mały stopień przetworzenia.
Dlatego właśnie na firmę, do której należy zakład w Studziankach, została nałożona tzw. kara biegnąca. Za każdy dzień składowania odpadów prywatna spółka z Ostrołęki, licząc od 20 sierpnia, ma zapłacić niemal 90 tysięcy złotych. Już jednak wiadomo, że przedsiębiorcy odwołali się. Na razie nie ma prawomocnej decyzji w tej sprawie.
Ostatni pożar wybuchł na terenie Centrum Innowacyjnej Gospodarki Odpadami w Studziankach na początku czerwca tego roku. Z ogniem przez kilka dni walczyło kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej z całego województwa.
Był to piąty pożar na przestrzeni zaledwie ostatnich siedmiu lat, kiedy to w 2011 roku wmurowano kamień węgielny pod budowę sortowni. Od 2015 roku kontrole WIOŚ stwierdziły szereg nieprawidłowości w funkcjonowaniu zakładu.
Czytaj więcej: Co roku pożar, nieprawidłowości, brak pozwolenia... Innowacyjna gospodarka odpadami w Studziankach?
Pod koniec sierpnia doszło też do pożaru na sąsiednim składowisku odpadów w Studziankach, którym zarządza spółka związku gmin: Wasilków, Supraśl, Czarna Białostocka i Dobrzyniewo Duże. Zadymienie było tak duże, że na kilkanaście godzin zamknięta została droga krajowa nr 19. Aby uratować pobliski las trzeba było też ściągnąć samolot gaśniczy Dromader. W akcji podlaskich strażaków wspierali ratownicy z województw mazowieckiego i warmińsko - mazurskiego.
Okazuje się, że na skalę pożaru wpływ również mogły mieć nieprawidłowości.
Jak mówi Mirosław Michalczuk, kontrola z początku roku wykazała, że podczas składowania odpadów nie stosowano wymaganych warstw przesypowych, a także, że trafiały tam śmieci, które nie powinny. To zdaniem inspektora mogło przyczynić się do eskalacji pożaru.
- podało Polskie Radio Białystok.
(mik)