Porażką 0:1 zakończyło się wyjazdowe spotkanie Czarnych z Sokołem 1946 Sokółka.
- Mecz był bardzo nerwowy, bardzo szarpany. Graliśmy na sztucznej murawie. Podobno po ostatnich opadach główna płyta boiska nie nadawała się do gry. To jednak nie może tłumaczyć braku koncentracji naszych zawodników w pierwszej połowie spotkania. Rywale mieli pięć dogodnych sytuacji, my z kolei mieliśmy trzy stuprocentowe okazje do zdobycia bramki. Pierwsza połowa meczu zakończyła się 0:0. Trzeba było uszanować ten wynik. Powiedzieliśmy sobie w przerwie, że tak nie można grać. W czterech poprzednich meczach nie sprezentowaliśmy przeciwnikom tylu sytuacji, co dziś w pierwszej połowie. Druga odsłona spotkania była już zupełnie inna. Zagraliśmy solidnie z tyłu. Niestety, nic nie chciało nam wpaść. Sytuacji bramkowych było niedużo. Zdarzył się nam jeden błąd. Po kontrowersyjnym rzucie wolnym piłka spadła na przedpole, a zawodnik z Sokółki oddał strzał nie do obrony. Do końca meczu było nerwowo, ale rezultat 1:0 już się nie zmienił. Trzeba powiedzieć, że nie powinniśmy przegrać tego meczu. Powinny być podyktowane dwa ewidentne rzuty karne, do których przyznali się później nawet gospodarze. Z każdego miejsca w Sokółce było widać jak nasi piłkarze byli faulowani - raz przez bramkarza, a raz przez obrońcę. Niestety, trójka sędziów tego nie zauważyła. To, co dziś nam zrobili, to skandal. Ludzie przychodzą na treningi, zostawiają rodziny, jadą na mecz, a wracają bez punktów, bo ktoś udał, że nie zauważył wykroczenia. Musimy pozbierać się po tej porażce - mówi Mateusz Woroniecki, trener Czarnych.
W najbliższą środę zespół z Czarnej Białostockiej rozegra u siebie mecz w ramach okręgowych rozgrywek Pucharu Polski. Spotkanie z Biebrzą Goniądz rozpocznie się 13 września o godzinie 16. W następnej ligowej kolejce Czarni podejmą u siebie Puszczę Hajnówka. Drużyna ma na koncie dziewięć punktów i zajmuje piąte miejsce w tabeli okręgówki.
(pb)