Na razie nie wiadomo, co doprowadziło do śmierci profesora Tadeusza Łapińskiego i jego żony, pracowników Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Przypomnijmy, ciała małżeństwa zostały odkryte w środowy wieczór w Zajeziercach w gminie Zabłudów.
Jak relacjonowało wówczas Polskie Radio Białystok, około godziny 21 na numer alarmowy 112 zadzwonił mężczyzna, który poinformował, że udziela pomocy kobiecie znalezionej w basenie. Gdy na miejsce przyjechały służby ratunkowe, na posesji znajdowały się ciała dwóch nieżyjących już osób. Okazało się, że zmarli to znany specjalista chorób zakaźnych i jego żona, pielęgniarka.
Czytaj: Zwłoki dwóch osób na posesji w gminie Zabłudów. PRB: To znany lekarz i jego żona
Śledztwo w sprawie śmierci małżeństwa prowadzi Prokuratura Rejonowa w Białymstoku. Pomimo przeprowadzonej sekcji zwłok na razie przyczyna zgonu pozostaje nieustalona.
- Do tej pory zgromadzony materiał dowodowy w tej sprawie pozwolił wykluczyć, aby do zdarzenia, w sposób bezpośredni, przyczyniły się osoby trzecie. Nie została też potwierdzona wersja, która się pojawiła, aby ci państwo zostali porażeni prądem - powiedział Polskiemu Radiu Białystok prokurator Karol Radziwonowicz, szef Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
Obecnie śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. To standardowa kwalifikacja przyjmowana w takich sytuacjach.
(mik)